Do 8 stycznia tego roku, według ministerstwa, podpisano z beneficjentami prawie 102 tys. umów o dofinansowanie projektów. Łączna wartość inwestycji wynosi 583 mld zł, z czego udział funduszy unijnych to 349 mld zł. Zawarte zostały więc umowy na 99,1 proc. dostępnych pieniędzy z Brukseli. Dotychczas na poziomie krajowym rozliczono wydatki beneficjentów na kwotę 425 mld zł, z czego dofinansowanie z UE to 274 mld zł. To wskazuje, że wydano już prawie 78 proc. budżetu przeznaczonego na nasz kraj. Ale też, że ponad jedna piąta środków pozostaje jeszcze do rozliczenia. Płatności na rzecz beneficjentów trafiają na rachunki w Banku Gospodarstwa Krajowego. Ten zaś w listopadzie ubiegłego roku przekroczył barierę 300 mld zł wypłaconych z kończącej się perspektywy.
Gdzie i jak pracują unijne pieniądze? Przyjrzeliśmy się zestawieniu wszystkich projektów z dofinansowaniem z siedmiolatki 2014-2020. Wśród największych beneficjentów jest państwo i jego jednostki organizacyjne. Co nie dziwi, skoro dzięki środkom z UE finansowane są duże inwestycje infrastrukturalne. Udział administracji rządowej i podległych jej podmiotów w unijnym dofinansowaniu wynosi prawie 25 proc., z czego połowa przypada na Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad. Do budowy dróg, których wartość określono na 87 mld zł, Bruksela dokłada w tej siedmiolatce prawie 42 mld zł. Kolejny na liście jest BGK z 13,5 mld zł dofinansowania - głównie na inicjatywy polegające na dalszej dystrybucji pieniędzy, np. na innowacyjne firmy. Trzeci państwowy podmiot - Wody Polskie - to już „tylko” ok. 3 mld zł.