"To smutny dzień dla globalnej społeczności, gdy kluczowy partnera odwraca się od walki o zmiany klimatyczne. UE głęboko żałuje jednostronnej decyzji administracji (prezydenta) Trumpa o wycofaniu USA z umowy paryskiej" - napisał komisarz.

Podkreślił jednak, że "umowa paryska przetrwa". "Świat może nadal liczyć na Europę jako globalnego przywódcę w walce ze zmianami klimatu. Europa będzie przewodzić poprzez ambitną politykę w zakresie klimatu. (...). Będziemy razem pracować, aby stawić czoła jednemu z najbardziej wymagających wyzwań naszych czasów. Zrobimy to razem. Jesteśmy po właściwej stronie historii" - zaznaczył.

Prezydent USA Donald Trump ogłosił w czwartek, że USA wycofają się z paryskiego porozumienia klimatycznego z 2015 roku, co jest spełnieniem jego obietnicy, że będzie przedkładał interesy amerykańskich pracowników i konsumentów nad inne. Trump oświadczył, że wycofanie Stanów Zjednoczonych Ameryki z paryskiego porozumienia "nie będzie miało dużego wpływu" na klimat. Dodał, że jak dotąd firmy w USA oraz amerykańscy podatnicy ponosili koszty tego porozumienia. Prezydent USA podkreślił, że rezygnacja z zobowiązań wynikających z porozumienia będzie korzystna dla amerykańskiego sektora energetycznego i przemysłu.

Przyjęte w grudniu 2015 roku na konferencji klimatycznej ONZ w Paryżu porozumienie ratyfikowało dotąd 147 państw, a USA uczyniły to we wrześniu ubiegłego roku. Zobowiązały się w ten sposób do podjęcia działań na rzecz ograniczenia wzrostu średniej temperatury na świecie do wyraźnie mniej niż 2, a jeśli to możliwe do 1,5 stopnia Celsjusza w porównaniu z epoką przedindustrialną. Wymaga to zredukowania globalnej emisji gazów cieplarnianych, w której udział USA wynosi według porozumienia paryskiego 17,89 proc. Wyprzedzają je pod tym względem tylko Chiny z udziałem 20,09 proc.

Reklama

W wydanej w czwartek wspólnej deklaracji przywódcy Niemiec, Francji i Włoch wyrazili ubolewanie z powodu wypowiedzenia przez Trumpa paryskiego porozumienia klimatycznego i odrzucili możliwość jego renegocjacji.

"Uważamy wytworzoną w Paryżu w grudniu 2015 roku dynamikę za nieodwracalną i jesteśmy mocno przekonani, że paryskiego porozumienia nie można negocjować na nowo, gdyż stanowi ono życiowo ważny instrument dla naszej planety, naszych społeczeństw i naszych gospodarek" - głosi oświadczenie, jakie podpisali kanclerz Niemiec Angela Merkel, prezydent Francji Emmanuel Macron i premier Włoch Paolo Gentiloni.

"Dlatego z całą mocą ponawiamy nasze zobowiązanie, by szybko wprowadzić w życie paryskie porozumienie wraz z jego celami w sferze finansowania ochrony klimatu i zachęcamy wszystkich naszych partnerów do przyspieszenia ich przedsięwzięć na rzecz zwalczania zmian klimatycznych" - czytamy w oświadczeniu. Deklaruje ono również przekonanie, że "realizacja paryskiego porozumienia zawiera w sobie istotne gospodarcze szanse na dobrobyt i wzrost w naszych państwach i na płaszczyźnie globalnej".

Merkel, Macron i Gentiloni zapowiedzieli ponadto zwiększenie wysiłków na rzecz "wspierania państw rozwijających się, w szczególności tych najuboższych i najbardziej zagrożonych w osiąganiu ich celów w ochronie klimatu i dostosowywaniu się" do wymogów porozumienia.

Rząd Niemiec oświadczył w czwartek, że zapowiadając wycofanie się z paryskiego porozumienia klimatycznego, prezydent USA Donald Trump popełnił polityczny błąd i szkodzi sobie, Europejczykom i wszystkim pozostałym narodom świata. "Kto zaprzecza zmianom klimatu i nie zwalcza ich, ten będzie miał nie tylko do czynienia ze skutkami coraz cięższych nawałnic, suszy i powodzi, lecz jego strategia +beze mnie+ uniemożliwi też wzrost gospodarczy i techniczny postęp" - czytamy w oświadczeniu wydanym w czwartek wieczorem w Berlinie. "Kto wypowiada paryskie porozumienie klimatyczne, ten zamyka drogę do wzrostu gospodarczego i narusza fundamenty życia przyszłych pokoleń" - ostrzega niemiecki rząd Wycofanie się z porozumienia jest "politycznym błędem" podważającym międzynarodową zasadę prawną "pacta sunt servanda" - zaznacza.

Rząd w Berlinie podkreśla, że współpraca z innymi krajami tworzy "silny sojusz" przeciwko izolacjonistycznej polityce nowej administracji amerykańskiej. "Po naszej stronie stoją wielkie narody, takie jak Chiny, Brazylia, Indie i Rosja, a także narody szczególnie dotknięte zmianą klimatu - kraje afrykańskie oraz małe kraje wyspiarskie" - piszą autorzy oświadczenia.

Rząd niemiecki zwraca uwagę, że wiele stanów USA pełni prekursorską rolę w ochronie klimatu. "My wszyscy popieramy porozumienie paryskie" - podkreślają autorzy. Oświadczenie podpisały m.in. resorty spraw zagranicznych, gospodarki, sprawiedliwości i pracy.

Decyzję Trumpa skrytykował też były prezydent Barack Obama, który napisał w oświadczeniu, że administracja Trumpa "odrzuca przyszłość". Obama wyraził jednak nadzieję, że amerykańskie "stany, miasta oraz firmy" podejmą teraz większe wysiłki i będą ciężej pracować, aby "chronić planetę", nawet jeśli "obecna administracja dołączyła do małej grupy krajów, które odrzucają przyszłość". USA były stroną światowego porozumienia klimatycznego zawartego w grudniu 2015 roku w Paryżu. Przystąpiła do niego administracja Obamy, zobowiązując się do redukcji emisji gazów cieplarnianych o 26-28 proc. do roku 2025 w porównaniu z poziomem z roku 2005. (PAP)

>>> Czytaj też: Trump postanowił, że USA wycofają się z paryskiego porozumienia klimatycznego