W piątek w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o Rodzinnym Kapitale Opiekuńczym. Przewiduje on, że od przyszłego roku rodzicom będzie przysługiwać nowe świadczenie na drugie i każde kolejne dziecko w wieku od 12. do 36. miesiąca życia w maksymalnej łącznej wysokości 12 tys. zł na dziecko.

Świadczenie będzie wypłacane przez ZUS w miesięcznych częściach - po 500 zł przez 2 lata lub po 1000 zł przez rok. Wsparcie będzie niezależne od dochodów rodziny, a środki ze świadczenia nie będą opodatkowane.

Minister rodziny Marlena Maląg, przedstawiając projekt przypomniała, że "jednym z najważniejszych wyzwań, przed jakim stoi Polska i Europa jest przede wszystkim wyjście z pułapki niskiej dzietności". Wskazała, że Rodzinny Kapitał Opiekuńczy będzie kolejnym realizowanym przez rząd instrumentem wspierającym rodziny. "Jego celem jest przede wszystkim częściowe pokrycie wydatków związanych z opieką na drugie i kolejne dziecko, a także zachęcanie rodziców do podejmowania decyzji o powiększaniu rodziny" - powiedziała.

"Szacujemy, że tym świadczeniem będzie objętych 615 tys. dzieci i kapitał opiekuńczy będzie właśnie tym instrumentem, który będzie pomagał łączyć pracę zawodową z życiem rodzinnym" - powiedziała.

Reklama

Minister przypomniała, że projekt przewiduje też wprowadzenie dofinansowania do pobytu dziecka w żłobku, klubie dziecięcym lub u dziennego opiekuna w wysokości do 400 zł miesięcznie. Dofinansowanie będzie dotyczyć dzieci, które nie są objęte Rodzinnym Kapitałem Opiekuńczym. Wsparcie w wysokości 400 zł będzie wypłacane bezpośrednio podmiotowi prowadzącemu żłobek, klub dziecięcy lub zatrudniającemu dziennego opiekuna.

"Zależy nam na tym, żeby adresować środki w ramach programu Maluch Plus do jednostek samorządu terytorialnego i - jeżeli będą takowe potrzeby i zainteresowanie rodziców - dać możliwość stworzenia żłobka w każdej gminie. Jeżeli samorządy nie będą tego wyzwania podejmowały z różnych względów, będziemy też zwracali się do różnych podmiotów niesamorządowych o możliwość tworzenia w ramach konkursu tych zadań" - powiedziała szefowa MRiPS.

Posłanka PiS Teresa Wargocka podkreślała, że wsparcie dla rodzin wychowujących dzieci to obowiązek państwa, to inwestycja o znaczeniu bardzo istotnym dla długoterminowego rozwoju. Wskazała, że według badań szczęście rodzinne jest celem życiowym 80 proc. Polaków. Dlatego - dodała - ważne jest, by w polityce rodzinnej odpowiadać na potrzeby osobiste, jakie mają młodzi ludzie.

Dodała, ze według prognoz Eurostatu w 2100 r., bez podjęcia odpowiednich działań, liczba ludności w Polsce spadnie do 23 mln. "To jest wyzwanie dla całej klasy politycznej, to jest zadanie dla następnych pokoleń. To nie jest interes polityczny tu i teraz, to jest wizja Polski w końcu XXI wieku" - podkreśliła Wargocka.

Marzena Okła-Drewnowicz z Koalicji Obywatelskiej zapowiedziała, że jej klub poprze ten projekt. Posłanka mówiła, że to rząd PO-PSL "położył prawdziwy pierwszy fundament w tworzeniu systemowych rozwiązań w zakresie polityki prorodzinnej". Przypomniała w tym kontekście takie rozwiązania jak roczny urlop rodzicielski i uruchomienie programu Maluch.

"To, co państwo dzisiaj proponujecie jest rozwinięciem programu Maluch Plus. I bardzo dobrze. Dla nas tylko taką pewną dużą wątpliwością jest to, że państwo tego dofinansowania nie chcecie skierować od razu do rodziców, opiekunów na pierwsze dziecko" - powiedziała.

Oceniła, że "jest to dobry program" i Koalicja Obywatelska będzie go popierać.

Przypomniała, że rząd PO-PSL wprowadził również finansowanie z budżetu składek z tytułu zatrudnienia niani. "Mam do pani prośbę (...), żebyście państwo wrócili do finansowania tych składek w 100 proc. Bo co państwo zrobiliście? Otóż od 2018 r. zlikwidowaliście to dofinansowanie w połowie, o połowę je obniżyliście. To finansowanie w 100 proc. składek funkcjonowało od roku 2011, kiedy je wprowadziliśmy, do 2018, bo wtedy państwo go w połowie zlikwidowaliście, a z tej formy pomocy korzystało 53 tys. opiekunek" - mówiła posłanka KO, zwracając się do wiceminister rodziny Barbary Sochy.

Okła-Drewnowicz podkreślała potrzebę podjęcia również innych działań na rzecz rodziny. Przypomniała m.in. o decyzji ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, który w trakcie rządu Beaty Szydło zadecydował o zakończeniu programu refundacji procedury in vitro. Posłanka KO podkreślała, że rodziny muszą też mieć zapewnione odpowiednie warunki mieszkaniowe.

Posłanka Lewicy Katarzyna Kotula zwróciła uwagę, że Rodzinny Kapitał Opiekuńczy ma być kolejną odpowiedzią rządu na pogłębiający się problem demograficzny. "Niestety jesteście bezradni w obliczu tego problemu i nie potraficie wypracować dobrych i skutecznych rozwiązań. Wszyscy dobrze wiemy, że Polska jest w środku zapaści, bo Polki nie chcą rodzić. Nie miejmy jednak złudzeń, ani dobrze oceniany przez Lewicę program 500 plus ani te propozycje nie zwiększą dzietności" - uważa posłanka.

Według Kotuli problem można rozwiązać poprzez "wysokiej jakości usługi publiczne, dobrą i przyjazną szkołę, mieszkanie, na które stać młodych ludzi, dobrze finansowaną ochronę zdrowia, stabilną pracę za godną płacę i prawo do decydowania o własnym zdrowiu i życiu". "Doświadczenia innych państw pokazują, że tam, gdzie kobiety mają wybór, pełnię praw reprodukcyjnych, gwarancję dobrych usług publicznych, oraz wsparcie od państwa, tam dzietność rośnie" - wskazała.

Podkreśliła zarazem, że Rodzinny Kapitał Opiekuńczy to dobre rozwiązanie, które Lewica poprze. "Ale już przykład 500 plus pokazał, że pieniądze niestety nie przekładają się na wzrost dzietności" - zaznaczyła.

"Kobiety to nie automaty, że wrzucisz żeton, czy pieniążek a zaczną rodzić. I nie zmieni tego wprowadzony przez was rękami Julii Przyłębskiej zakaz aborcji. Nie zmusicie Polek do rodzenia dzieci, ani zakazem, ani bezpośrednimi transferami socjalnymi" - dodała Kotula.

Posłanka Bożena Żelazowska zapowiedziała, że klub Koalicja Polska - PSL, UED, Konserwatyści poprze projekt o Rodzinnym Kapitale Opiekuńczym, ale zgłosi poprawki. Posłanka pytała, dlaczego świadczenie nie będzie przyznawane na pierwsze dziecko.

Krytycznie oceniła, że obsługą programu zajmie się ZUS. Zdaniem Żelazowskiej "zdecydowanie lepiej byłoby, gdyby te środki mogły być dzielone na poziomie lokalnym, gmin, instytucji pomocowych, które lepiej znają potrzeby rodzin". "Z perspektywy ZUS nie będzie to możliwe" - oceniła.

"Popieramy wszystkie programy pomocowe dla dzieci, dla polskiej rodziny. Nie zgadzamy się na populistyczne rozdawnictwo pieniędzy przez państwo służące kupowaniu wyborców, musimy myśleć dalej niż kolejne wybory, tak inwestować środki, aby pracowały dłużej niż 12 miesięcy czy dwa lata" - powiedziała.

Poseł Robert Winnicki (Konfederacja) pozytywnie oceniał rozwiązanie, zgodnie z którym środki z programu będą bezpośrednio kierowane do rodziców. Mówił też, że program wypełnia lukę opieki nad dzieckiem między 1. a 3. rokiem życia, kiedy kończy się urlop macierzyński, a czasem, gdy jest możliwość posłania dzieci do przedszkola. Jednocześnie wskazał, że problem tego programu polega na tym, że jest on "zaledwie łatą" na niespójnym systemie łączącym elementy systemu etatystycznego i systemu subsydiowania.

Na koniec debaty głos zabrała wiceminister rodziny Barbara Socha, która podziękowała posłom za konsensus polityczny. Odpowiadając na wyrażane wątpliwości, wskazała że rządowe wsparcie dla rodzin jest realizowane poprzez różne projekty, nie tylko te dotyczące świadczeń finansowych. Wymieniła m.in. rozwiązania w zakresie mieszkalnictwa, pracy zdalnej dla rodziców oraz zapowiadany wzrost nakładów na zdrowie.

Przypomniała, że kończą się też konsultacje projektu Strategii Demograficznej, która wyznacza kierunki działań zmierzających do poprawy dzietności w Polsce. Zaznaczyła, że Rodzinny Kapitał Opiekuńczy to nie "kolejny żeton dla kobiet", tylko "instrument, który wspiera rodziny w łączeniu pracy z życiem rodzinnym, daje wolność wyboru".

"To nie jest rozwiązanie, które jest rewolucją. To jest duży krok w tym kierunku, bo tzw. luka żłobkowa, jeśli chodzi o wiek - drugi, trzeci rok życia dziecka jest rzeczywiście problematyczne" - zauważyła.

Zwróciła uwagę, że projekt wychodzi też naprzeciw oczekiwaniom samorządowców, jeśli chodzi o rozwój miejsc w żłobkach. "To nie jest program 500 plus, to jest program, który zwiększa możliwości łączenia pracy z opieką nad dziećmi" - podkreśliła Socha.