Dorabiacie? Uważajcie na limity

Ci, którzy nie osiągnęli jeszcze powszechnego wieku emerytalnego, a mimo to pobierają emeryturę lub rentę i jednocześnie pracują, muszą liczyć się z konsekwencjami. ZUS uważnie patrzy na ich dochody. Jeżeli przekroczą określone progi przychodu, może to oznaczać zmniejszenie świadczenia, a nawet jego całkowite zawieszenie. Dotyczy to każdego rodzaju pracy zarobkowej – od etatu, przez umowy cywilnoprawne, po własną działalność gospodarczą, także za granicą. Co ciekawe, do przychodu wliczają się też wypłacone zasiłki chorobowe, macierzyńskie czy świadczenia rehabilitacyjne. Wyjątkiem są tylko honoraria za działalność artystyczną i twórczą, które ZUS pomija przy obliczaniu limitu.

Kiedy ZUS nie może tknąć emerytury?

Są sytuacje, w których ZUS nie może zmniejszyć ani zawiesić świadczenia, niezależnie od tego, ile ktoś pieniędzy dorobi Dotyczy to kobiet po 60. i mężczyzn po 65. roku życia, o ile nie kontynuują zatrudnienia u tego samego pracodawcy, co przed przejściem na emeryturę. Takiego ryzyka nie ponoszą też osoby z emeryturą częściową, inwalidzi wojenni lub wojskowi, a także ci, którzy pobierają renty rodzinne po takich osobach.

Ile można dorobić bez ryzyka?

Nowy limit obowiązuje od czerwca tego roku. Jeżeli dorabiający do świadczenia osiągają miesięczny przychód przekraczający 11 651 zł (czyli 130 proc. przeciętnego wynagrodzenia), ZUS ma prawo całkowicie zawiesić wypłatę emerytury lub renty. Jeśli dochód jest niższy, ale przekracza 6 273,60 zł (70 prpc. przeciętnego wynagrodzenia), świadczenie zostanie tylko zmniejszone – o kwotę zależną od różnicy między limitem a osiąganym przychodem. Ale uwaga: zmniejszenie to ma górną granicę. Na przykład dla emerytury lub renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy maksymalne pomniejszenie wynosi obecnie 939,61 zł, dla renty częściowej – 704,75 zł, a dla renty rodzinnej – 798,72 zł. Kwoty te podlegają corocznej waloryzacji.

A co z rentą wdowią?

Od lipca w życie weszła tak zwana renta wdowia, świadczenie wypłacane w wysokości 15 proc., a od stycznia 2027 r. już 25 proc. renty po zmarłym małżonku. Jak wskazuje Infor.pl, tu także obowiązują limity zmniejszeń, ale proporcjonalne do wysokości renty. Serwis odwołuje się do konkretnych przykładów. Jeśli wdowa pobiera 15 proc. świadczenia po mężu, to ZUS może je zmniejszyć maksymalnie o 140,94 zł – czyli 15 proc. z 939,61 zł (maksymalnego limitu dla emerytury).

Co z obowiązkiem zgłaszania dochodów?

Dotąd każdy emeryt czy rencista dorabiający do świadczenia musiał raz w roku zgłosić do ZUS wysokość swojego przychodu. Teraz ten obowiązek ma zniknąć – zgodnie z zapowiedziami rządu – podaje Infor.pl. Ale to wcale nie oznacza, że ZUS nie będzie wiedział, ile ktoś dorabia. Wręcz przeciwnie: dzięki dostępowi do danych z systemu e-PIT oraz z rejestrów ZUS i skarbówki, urzędnicy będą mieli pełny obraz sytuacji finansowej emeryta. Jeśli zauważą przekroczenie limitu – mogą działać natychmiast. I to z mocą wsteczną.

ZUS zażąda zwrotu. Nawet za trzy lata

I tu zaczyna się prawdziwy problem. Bo jeśli okaże się, że przez ostatnie lata senior dorabiał powyżej dopuszczalnych limitów – a nie zgłaszał tego do ZUS – instytucja może zażądać zwrotu nienależnie pobranych świadczeń. I to nie tylko za ostatnie miesiące, ale nawet za okres trzech lat wstecz. Dla wielu osób może to oznaczać konieczność oddania dziesiątek tysięcy złotych.