W środę rano sejmowa Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych ponownie zajęła się wnioskiem prokuratury o wyrażenie zgody przez Sejm na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej prezesa NIK. Śledczy chcą postawić Banasiowi kilkanaście zarzutów, w tym podania nieprawdy w oświadczeniach majątkowych. Po zakończeniu posiedzenia komisji Smoliński poinformował, że zarekomendowała ona uchylenie immunitetu szefowi NIK. Za głosowało 9 posłów, przeciw - 7. W środowym posiedzeniu komisji nie brał udziału prezes NIK.

Przewodniczący komisji regulaminowej był później pytany przez dziennikarzy, kiedy wnioskiem ws. uchylenia immunitetu prezesowi NIK zajmie się Sejm. "Nie wiem, to już jest w gestii Prezydium Sejmu i pani marszałek" - odpowiedział. Dopytywany, czy zatem nie ma informacji, aby na obecnym posiedzeniu Sejmu było głosowanie, odpowiedział, że nie ma takiej informacji i ponownie odesłał do marszałek Sejmu.

Z kolei wiceprzewodniczący sejmowej komisji regulaminowej Jarosław Urbaniak (KO) pytany, czy nagłe ponowne zwołanie komisji ma doprowadzić do głosownia na trwającym posiedzeniu Sejmu odparł, że "wszystko na to wskazuje". "Chodzi o to, żeby immunitet prezesowi Banasiowi odebrać jak najszybciej, nerwowość w PiS-ie jest ogromna, pewnie jeszcze tego nie wiemy, coś dużego wisi nad PiS-em w NIK-u" - powiedział Urbaniak.

Smoliński został też zapytany, skąd wynikał pośpiech w zwołaniu posiedzenia komisji na środę rano. "Prezydium Sejmu na wniosek prokuratury zdecydowało o zwołaniu komisji, w którym nie jest zachowany termin 7-dniowy, ale ustawa to dopuszcza, więc tutaj absolutnie nie ma żadnego złamania ani regulaminu, ani ustawy o NIK" - powiedział przewodniczący komisji.

Reklama

Dopytywany, dlaczego początkowo otwarte posiedzenie komisji zostało utajnione wyjaśnił, na czas samego głosowania wewnętrzny regulamin komisji przewiduje, że nikt spoza członków komisji regulaminowej nie może być obecny.

"Niestety dwóch posłów opozycji siłowo weszło na posiedzenie komisji, Straż Marszałkowska będzie składała w tym zakresie zawiadomienie, tam była użyta siła. Na szczęście obydwu panom posłom jakoś udało się wyperswadować, żeby opuścili posiedzenie i mogliśmy w sposób niejawny przeprowadzić głosowanie" - powiedział Smoliński. Chodzi o posłów Michała Gramatykę (Polska 2050) i Jakuba Kuleszę (Konfederacja). Obaj nie są członkami komisji regulaminowej.

Smoliński odpierał zarzuty opozycji, że wniosek o uchylenie immunitetu prezesowi NIK to polityczna zemsta. "To nie ma nic wspólnego z żadną polityką, to przecież Platforma Obywatelska złożyła wniosek, żeby ścigać karnie prezesa Banasia i oni w tym wniosku uwzględnili kwestie złożenia nieprawdziwych oświadczeń majątkowych oraz zaniżania dochodu związanego z wynajmem kamienicy" - powiedział Smoliński.

Poprzednio komisja regulaminowa zebrała się we wtorek po południu, by zająć się wnioskiem prokuratury ws. immunitetu prezesa NIK, ale zakończyło się ono bez podjęcia decyzji. Poseł Smoliński powiedział później, że "część posłów opozycji zablokowała posiedzenie". Według niego, posłowie, którzy nie należą do komisji regulaminowej nie chcieli opuścić posiedzenia, a ponieważ prokuratura "wydała zarządzenie o udostępnieniu akt członkom komisji, a nie osobom spoza komisji", on musiał zamknąć posiedzenie. Kolejne posiedzenie komisji zwołane zostało na środę rano.

Prezes NIK napisał w środę rano na Twitterze, że zawiadomienia o zwołaniu posiedzenia komisji na godz. 9 wpłynęły do jego sekretariatu we wtorek, późnym wieczorem. "Powtórka z historii, +Nocna Zmiana PiS 2.0+. Wczoraj o godzinie 22:30 i 22:37 pocztą elektroniczną, na mój sekretariat wpłynęły pisma zawiadamiające o dzisiejszej Komisji na godz. 9:00, która zajmie się wnioskiem o uchylenie mi immunitetu. A jak państwu mija poranek?" - napisał Banaś.

"To sprawa czysto polityczna wymyślona w ścisłym kierownictwie Prawa i Sprawiedliwości"

Prezes NIK uczestniczył we wtorkowym posiedzeniu komisji. Po wyjściu z niego wygłosił oświadczenie, w którym stwierdził m.in. że przez "ostatnie 2,5 roku stał się celem bezwzględnych ataków służb specjalnych i związanych z nimi światem mediów" i że "sprawa jego immunitetu to sprawa czysto polityczna wymyślona w ścisłym kierownictwie Prawa i Sprawiedliwości".

Wśród kilkunastu zarzutów, które prokuratura zamierza postawić Banasiowi, jest podanie nieprawdy w oświadczeniach majątkowych i deklaracjach podatkowych. Zdaniem prokuratorów, Banaś miał zaniżyć w deklaracjach podatkowych za lata 2015-2020 przychody z dzierżawy kamienicy w Krakowie. Według prokuratury, naraziło to Skarb Państwa na stratę ponad 50 tys. zł z należnego podatku dochodowego.

Jak poinformowali śledczy, Banaś miał też nakłaniać Dyrektora Administracji Skarbowej w Krakowie do bezprawnego ujawnienia mu informacji na temat prowadzonych w jego sprawie czynności przez Centralne Biuro Antykorupcyjne i kontroli podatkowej.

W sierpniu ub.r. na posiedzeniu sejmowej Komisji ds Kontroli Państwowej Banaś powiedział m.in. że "jest w stanie i udowodni wcześniej czy później swoją niewinność".

Zgodę na pociągnięcie prezesa NIK do odpowiedzialności karnej wyraża Sejm bezwzględną większością ustawowej liczby posłów. Nieuzyskanie wymaganej większości głosów oznacza niewyrażenie na to zgody