Z Piotrem Burasem, ekspertem ds. europejskich i niemieckich i dyrektorem warszawskiego biura think tanku European Council on Foreign Relations, rozmawia Magdalena Rigamonti
Gdzie jest Angela Merkel?
W domu, w Berlinie.
Nie ma protestów pod jej domem.
Reklama
Protestów? Bez przesady.
A to nie ona stworzyła Putina?
Polityka wobec Rosji, która ponosi dziś kompletne fiasko, to nie jest tylko jej dzieło. To dzieło całej klasy politycznej. Myślę, że Niemcy - społeczeństwo i jego elity - mają wielkiego kaca, bo przecież nikt nigdy nie kwestionował tam tego kursu. Ba, po 2014 r., już po aneksji Krymu, słychać było od różnych polityków, że bez Rosji nie da się budować bezpieczeństwa w Europie, że konieczny jest przede wszystkim dialog, a partnerstwo z Moskwą nadal ma szansę. I jeśli z tej strony na to spojrzeć, to akurat Merkel miała niesmak w relacjach z Putinem. Ona to partnerstwo kwestionowała, tylko że za tym nie poszły poważniejsze czyny.
Dla społeczeństwa było to wygodne?
Niemcy mają za sobą doskonały okres. Miniona dekada była najlepsza w ostatnich kilkudziesięciu latach. Nie wyrósł więc nikt, kto mógł kwestionować skuteczną, jak się wydawało, politykę Merkel.
Prezydent Zełenski zaprosił ją do Buczy, by zobaczyła zbrodnie wojenne. Odpowiedziała tylko jej rzeczniczka. Media przypominają, że to m.in. Merkel blokowała starania Ukrainy o przystąpienie do NATO.
Merkel schowała głowę w piasek i udaje, że jej nie ma. Odchodziła w glorii carycy Europy. A teraz bilans jej 16-letnich rządów się sypie.

Treść całego artykułu można przeczytać w piątkowym, weekendowym wydaniu Dziennika Gazety Prawnej albo w eDGP.