W ciągu trzech dni przedstawiciele komisji będą rozmawiać z szefem senackiej komisji ds. Pegasusa, senatorem KO Marcinem Bosackim, posłami oraz współpracownikami szefa NIK Mariana Banasia. Jutro ma także dojść do rozmowy z generałem Piotrem Pytlem, byłym szefem SKW, który w głośnym wywiadzie udzielonym w ubiegłym tygodniu „Gazecie Wyborczej” oskarżył rząd PiS o współpracę z Rosją. Komisja ma także wysłuchać samych inwigilowanych, w tym senatora KO Krzysztofa Brejzę i lidera Agrounii Michała Kołodziejczaka czy prokurator Ewę Wrzosek. Europosłowie spotkają się także z przedstawicielami Biura Rzecznika Praw Obywatelskich, sędziami oraz ekspertami z organizacji pozarządowych i dziennikarzami.

Komisja wnioskowała o spotkania ze Zbigniewem Ziobrą, którego resort sprawiedliwości miał zakupić za pomocą Funduszu Sprawiedliwości Pegasusa oraz ministrem koordynatorem służb specjalnych Mariuszem Kamińskim. Szef służb przekazał komisji odmowną odpowiedź pisemnie, natomiast odpowiedź ze strony Zbigniewa Ziobry i resortu sprawiedliwości nie nadeszła. Według naszych informacji szef służb odmówił spotkania powołując się na kwestia bezpieczeństwa. Członkowie komisji w rozmowie z DGP podkreślają, że jak na razie to jedyny rząd, który odmówił im rozmowy. – To standardowe zasłanianie się bezpieczeństwem państwa – szkoda tylko, że nikt nie przejmuje się bezpieczeństwem obywateli, którym bezprawnie państwo wchodzi w życie prywatne tylko dla politycznych korzyści – ocenił członek komisji, europoseł Nowej Lewicy Łukasz Kohut. Przed komisją stawili się bowiem w ubiegłych tygodniach przedstawiciele greckiego rządu, który stał się głównym obiektem zainteresowania PE po informacjach o inwigilacji posłów opozycji i dziennikarzy, które potwierdził rząd Kiriakosa Mitsotakisa. Ponadto według naszych informacji gotowi do stawienia się przed komisją są także reprezentanci hiszpańskiego rządu, wobec którego również padają pytania o nielegalną inwigilację. Rządy nie mają jednak żadnego obowiązku do rozmów z komisją śledczą PE (niezależnie od jej charakteru i obszaru zainteresowań), a za odmowę nie grożą żadne sankcje.

Zastępca ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn w rozmowie z nami potwierdził, że z komisją nie spotka się żadna osoba z ramienia ministra Kamińskiego. Resort sprawiedliwości nie odpowiedział na pytanie DGP o to, czy jakikolwiek jego przedstawiciel spotka się z komisją, jednak zgodnie z aktualną na moment zamknięcia wydania DGP agendą wizyty komisji nie są przewidziane rozmowy w MS.

Reklama

Zjednoczona Prawica, która również ma swoich przedstawicieli w komisji, w tym europosła PiS Dominika Tarczyńskiego i europosłankę Solidarnej Polski Beatę Kempę krytycznie ocenia jej działalność, uznając, że jest ona powodowana wyłącznie względami politycznymi, a nie merytorycznymi. Rząd od początku twierdzi, że choć Pegasusa zakupił, to nie wykorzystywał go do nielegalnej inwigilacji. Jednak żadne z dowodów na taki stan rzeczy nie zostały dotychczas upublicznione – rząd w odpowiedzi na pytania dziennikarzy argumentuje, że informacje o samej transakcji, jak i wykorzystaniu Pegasusa są objęte klauzulami tajności. – To szkodliwe dla samego rządu, który pokazuje, że nie chce rozmawiać z europejskimi instytucjami. Z pewnością znajdzie to odzwierciedlenie w raporcie z prac komisji, który powstanie na zakończenie prac – mówi z kolei europosłanka Polski 2050 Róża Thun.

Wizyta w Polsce będzie pierwszą z serii wizyt europosłów z komisji ds. Pegasusa w UE. Wcześniej prowadzone były rozmowy z izraelskim producentem Pegasusa – NSO Group w Izraelu, a w planach są natomiast wizyty na Węgrzech czy w Grecji. Dotychczasowe wysłuchania zarówno NSO Group, jak i greckiego rządu na posiedzeniach, pozostawiają jednak według naszych źródeł sporo do życzenia. Niewykluczone więc, że jeśli europosłowie nie uzyskają istotnych dla sprawy informacji, prace komisji zostaną w marcu przedłużone o kolejny rok.

Ministerstwo Sprawiedliwości potwierdziło DGP w niedzielę, że szef resortu nie spotka się z przedstawicielami komisji. - Komisja Śledcza działająca w Parlamencie Europejskim nie ma uprawnień do wzywania ministra suwerennego państwa na przesłuchanie w jakiekolwiek sprawie. Takie uprawnienia posiadają jedynie komisje powołane przez parlament państwa członkowskiego UE. Tak więc polski minister odpowiada przed polskim, a nie europejskim parlamentem. Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro nie uznaje za właściwe czynić wyłom od tej zasady – przekazało nam biuro komunikacji MS.

Komisja śledcza PE ma uprawnienia do wzywania władz państwowych, w tym ministrów, jednak odpowiedź na wezwanie (bądź to przesłuchanie na posiedzeniu komisji bądź w danym państwie) jest już w gestii wspomnianych władz, które nie mają obowiązku, żeby odpowiadać na pytania europosłów i stawiać się przed komisją.