Euro nie było wczoraj jedyną aktywną walutą. Dolar amerykański stracił wobec większości walut; indeks dolarowy osiągnął najniższy poziom od tygodnia. Za to funt brytyjski mocno zwyżkował pomimo fatalnych danych handlowych. Nawet dolar australijski mimo wszystko znalazł nieco wsparcia przed dzisiejszą publikacją raportu o zatrudnieniu.
Kanadyjski minister finansów Flaherty zauważył, że niedawna siła CAD odzwierciedla stabilność fiskalną Kanady i że mało prawdopodobnym jest, by dolar kanadyjski powrócił do niedoszacowanych poziomów. Również rosnące kursy ropy naftowej przyczyniły się do wzrostów kanadyjskiej waluty – cena za baryłkę osiągnęła 92 USD po raz pierwszy od października 2008. W USA nie mieliśmy praktycznie żadnych ciekawych danych – tygodniowa liczba wniosków o kredyt hipoteczny nie uległa zmianie, podczas gdy grudniowe ceny importu lekko dołowały w stosunku do listopada. Wall Street znów miała mocny dzień – tutaj sektor finansowy radził sobie najlepiej w obliczu słabnących obaw związanych z europejskim długiem.
Europa dzisiaj skupi się na niemieckich cenach hurtowych, szwedzkiej inflacji CPI oraz brytyjskiej produkcji przemysłowej. W Hiszpanii i we Włoszech czekają nas aukcje obligacji, które stanowią kolejny istotny test wsparcia dla euro. Bank Anglii i EBC ogłoszą dziś swoje decyzje o stopach procentowych. Na rynku słychać pogłoski o potencjalnej podwyżce oprocentowania w Wielkiej Brytanii (niewątpliwie z powodu utrzymującej się wysokiej inflacji). Sesja północnoamerykańska ma dziś dość napięty kalendarz danych, czyli m.in. dane handlowe w Kanadzie, tygodniowa liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, PPI i bilans handlowy w USA.
