Ukraińskie MSZ: „To krok przeciwny duchowi dobrosąsiedztwa”
W oficjalnym komunikacie MSZ Ukrainy napisano:
„Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy ocenia decyzję Sejmu RP o ustanowieniu 11 lipca Dniem Pamięci ofiar tzw. 'ludobójstwa dokonanego przez OUN i UPA' na wschodnich terytoriach II RP jako krok, który jest sprzeczny z duchem dobrosąsiedzkich relacji między Ukrainą a Polską.”
Dalej ukraiński resort podkreśla, że:
„Tego typu jednostronne działania nie sprzyjają wzajemnemu zrozumieniu i pojednaniu. Prawdziwe porozumienie leży w dialogu, badaniach historycznych i wspólnej pracy naukowców, a nie w politycznym dyktacie pamięci.”
Ukraina apeluje do Polski o powstrzymanie się od działań, które mogą zwiększać napięcie i zaszkodzić zaufaniu między narodami w czasie wspólnej walki z Rosją.
Deep State: „Z takimi przyjaciółmi nie trzeba wrogów”
Jeszcze mocniejsze słowa padły na Telegramie z kanału Deep State, który często komentuje wydarzenia z perspektywy ukraińskich sił zbrojnych i służb.
„To bardzo po partnersku i dobrosąsiedzku – z takimi 'przyjaciółmi' i wrogów nie trzeba” piszą komentatorzy Deep State.
Zwracają też uwagę na podwójne standardy Warszawy:
„Oni ustanawiają nam, kogo mamy prawo czcić. A przecież my też mamy co pamiętać - polski ucisk trwał przez stulecia. Ile razy Ukraina próbowała to wytłumaczyć Polakom - nie chcą tego słuchać.”
Padają też sugestie, by odpowiedzieć symbolicznymi gestami:
„Warto uznać Józefa Piłsudskiego za wroga narodu ukraińskiego. 21 listopada – Dzień okupacji Lwowa. 18 marca – Dzień zdrady w Rydze. Tego typu dat mamy jeszcze wiele.”
Bohaterowie nie do ruszenia
Dla ukraińskich nacjonalistów jasne jest jedno: OUN i UPA pozostają bohaterami narodowymi.
„Stepan Bandera i Roman Szuchewycz byli i będą bohaterami Ukrainy. A czerwono-czarny sztandar będzie powiewać obok państwowego” – napisano w podsumowaniu wpisu Deep State.
Napięcie w sojuszu. Czy historia rozbije wspólny front?
Polsko-ukraińskie relacje po raz kolejny trafiają na minę historyczną. Choć oba kraje oficjalnie zapewniają o przyjaźni, decyzje o upamiętnianiu dawnych zbrodni oraz odmienna ocena przeszłości grożą głębszym podziałem. W tle wciąż rozbrzmiewa apel prezydenta Polski, który niedawno zaznaczył, że bez godnego pochówku ofiar Wołynia Ukraina nie ma co marzyć o wejściu do NATO czy UE. Symboliczna pamięć staje się więc kartą przetargową w realnej polityce.