"Brak intymności i godności". Raport NIK obnaża złe praktyki w szpitalach
Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła przypadki naruszania praw pacjenta we wszystkich badanych obszarach. Skala tych nieprawidłowości była jednak zróżnicowana: od drobnych uchybień formalnych, które nie miały istotnego znaczenia dla pacjentów, po istotne naruszenia ich praw.
Kontrola NIK ujawniła, że 5 z 18 podmiotów leczniczych objętych kontrolą NIK nie zapewniło pacjentom odpowiednich warunków pobytu w szpitalu. W raporcie zaznaczono, że taka sytuacja nie sprzyjała realizacji prawa pacjenta do intymności i godności.
NIK zaznacza, że zdarzało się, że sprzęty były zdewastowane, łazienki nieprzystosowane dla osób z niepełnosprawnościami, ogólnodostępne sanitariaty nie dawały się zamknąć, a w salach wieloosobowych brakowało parawanów pozwalających na zbadanie pacjenta z poszanowaniem jego prawa do godności i intymności.
"Jeden z rażących przykładów nierespektowania tego prawa dotyczył Szpitala Bielańskiego w Warszawie. Na Oddziale Ginekologiczno-Położniczym sala do porodów martwych znajdowała się w bezpośrednim sąsiedztwie sali, w której odbywały się porody żywych dzieci. Obie sale były tak ulokowane, że pacjentki w nich rodzące mogły mieć ze sobą bezpośredni kontakt i słyszeć siebie nawzajem" – zauważono w raporcie.
Problemy z dokumentacją medyczną. Ryzyko dla zdrowia pacjentów
Najczęściej naruszanym prawem pacjenta było prawo do informacji. Pacjenci 65 proc. kontrolowanych szpitali nie mieli pełnego dostępu do wszystkich wymaganych prawem informacji, które dotyczyły m.in.: możliwości zapisania się na listę oczekujących na udzielenie świadczenia, zasad zapisów na porady i wizyty, zasad potwierdzania prawa do świadczeń czy udogodnień dla osób z niepełnosprawnościami.
W 35 proc. szpitali pacjenci nie uzyskali pełnej informacji o zabiegach podwyższonego ryzyka, którym mieli zostać poddani.
W trzech kontrolowanych szpitalach prywatność pacjentów była naruszana przez nieuzasadnione, nadmierne stosowanie monitoringu wizyjnego.
W ponad jednej trzeciej szpitali monitoring oceny i skuteczności leczenia bólu nie był prowadzony lub dokumentowany w pełni rzetelnie.
Luki w monitoringu dotyczyły stanu odleżyn i procesu ich leczenia. Taka sytuacja była w niemal połowie szpitali (42 proc.).
Żaden z kontrolowanych podmiotów nie prowadził dokumentacji medycznej w 100 proc. w formie elektronicznej. Ponadto w części podmiotów dokumentacja medyczna nie była odpowiednio zabezpieczona przed uszkodzeniem. W trzech szpitalach dane były przetwarzane przez osoby, które nie wykonywały zawodów medycznych i nie miały stosownego upoważnienia administratora danych osobowych.
Rzecznik Praw Pacjenta nie zawsze skuteczny
Część podmiotów leczniczych nieprawidłowo rejestrowała, analizowała lub zgłaszała zdarzenia niepożądane.
Jak wykazała kontrola NIK, długi czas oczekiwania na świadczenia nie zawsze wynikał z wadliwego systemu opieki zdrowotnej. Często przyczyną był wysoki odsetek pacjentów, którzy nie zgłaszali się na wizyty w wyznaczonym terminie. W skrajnych przypadkach w poradniach przyszpitalnych liczba osób niezgłaszających się stanowiła nawet połowę wszystkich zarejestrowanych pacjentów.
Rzecznik praw pacjenta co roku zgłaszał ministrowi zdrowia propozycje zmian systemowych i projekty zmian regulacji prawnych, jednak minister nie zawsze je akceptował – podkreślono w raporcie.
NIK zauważa, że także rzecznik praw pacjenta nie zawsze wywiązywał się ze swoich ustawowych obowiązków. Np. nie wystąpił z wnioskiem do ministra zdrowia o doprowadzenie do podjęcia inicjatywy ustawodawczej dotyczącej badań genetycznych dla celów zdrowotnych.
Izba pierwszy raz w swej historii podjęła kontrolę poświęconą wyłącznie problematyce przestrzegania praw pacjenta.