Niebezpieczną bliskość Rosji bardzo wyraźnie poczuto na Łotwie, gdzie każdy tydzień przynosi kolejne militarne decyzje. Całkiem niedawno kraj ten ruszył na wielkie zakupy wojskowego sprzętu, a teraz stara się zrobić wszystko, by jego armia zaczęła stanowić realną siłę, mogącą napsuć krwi potencjalnemu agresorowi.

Rosjanie się doigrali. Mały kraj chce dwa razy więcej wojska

Łotysze poczuli, że czas im się kończy i ogłosili wielkie wzmocnienie krajowej Gwardii Narodowej. Formacja ta, będąca po części zapleczem sił zbrojnych, liczy obecnie 10 tys. osób, ale niedługo ma się to zmienić. Jak ujawnił w rozmowie z mediami Andris Sprūds, minister obrony narodowej Łotwy, w szeregach tej formacji służyć powinno nawet 20 tys. osób. Aby jednak osiągnąć ten cel, konieczna będzie zmiana podejścia i zasad rekrutacji.

Władza chce postawić między innymi na zmniejszenie wymagań, jakie obecnie stawiane są kandydatom do Gwardii Narodowej, bowiem nie w każdej dziedzinie obronności specjalista musi być okazem zdrowia i sprawności fizycznej. Znaleźć ma się w jej szeregach też miejsce dla tych, którzy dziś nie przeszliby gęstego sita rekrutacji.

- Istnieje bardzo szerokie spektrum. Nie musisz być wojownikiem, nie musisz przechodzić poważnego podstawowego kursu szkoleniowego, a ten podstawowy kurs szkoleniowy można skrócić. Może być kilka sposobów zaangażowania się – wyjaśnił minister, cytowany przez łotewski portal LSM+.

Łotwa stawia na wyszkoloną armię

Zmiany w dziedzinie wojskowości dotyczyć będą nie tylko Gwardii Narodowej, ale też samej armii, w której obecnie służy około 20 tys. osób. W kraju, zamieszkiwanym przez niecałe 1,9 mln osób liczba taka dotychczas wydawała się wystarczająca, jednak czasy się zmieniają, a mając za sąsiada Rosję, Łotysze uznali, że nie można pozwolić sobie na życie takie, jak w czasach pokoju.

- Z około 20 000 powinniśmy osiągnąć 31 000 w ciągu kilku najbliższych lat, a może nawet prawie podwoić liczbę do 38 000. Zaczynamy od tego pierwszego kroku – od 20 000 do 31 000. W miarę rozwoju zdolności obronnych nie można wykluczyć dalszych wzrostów – zapowiedział Edgars Rinkēvičs, prezydent Łotwy.

Prezydent zaznaczył, że wzrost powinien następować stopniowo i że masowy nabór nie jest możliwy. Wyjaśnił, iż chodzi głównie o infrastrukturę i instruktorów. Zaznaczył też, że nie chodzi tylko o to, aby pojawiła się większa liczba osób w mundurach, ale głównie o to, aby ludzie ci byli właściwie wyszkoleni.

- Musimy to zrobić nie tylko w taki sposób, aby zapewnić odpowiednią liczbę żołnierzy, ale także zadbać o ich dobre wyszkolenie. Zawsze mówimy o współpracy z sojusznikami, mówimy o artykule 5, artykule 4, ale nie zapominajmy, że traktat NATO ma również artykuł 3 – że każdy kraj również musi wzmocnić swoje zdolności obronne, musi być w stanie się bronić – zaznaczył łotewski prezydent.