O zatwierdzonym przez Radę Unii Europejskiej w połowie maja pakcie migracyjnym prezes PiS mówił we wtorek podczas konferencji prasowej w Sieradzu (woj. łódzkie). Kaczyński odniósł się do wypowiedzi premiera Francji Gabriela Attala, który – jak wskazał – stwierdził, że pakt migracyjny został wymuszony na państwach ze wschodniej części Europy.

"Ci, którzy sądzili już dawno, jeszcze od Traktatu Lizbońskiego, że te wszystkie zmiany są wprowadzane po to, żeby naszą część Europy wziąć pod but mają po prostu racje. Były przedtem takie publikacje, nawet znanych naukowców, a dziś to zostało przez człowieka bardzo znaczącego, czyli premiera Francji, także wprost powiedziane" – tłumaczył Kaczyński.

Przypomniał, że PiS w poniedziałek złożyło wniosek o dodatkowe posiedzenie Sejmu na temat udziału Polski w pakcie migracyjnym. Politycy tego ugrupowania chcą, aby premier Donald Tusk wyjaśnił, kto w Unii Europejskiej wymuszał m.in. na Polsce przyjmowanie nielegalnych migrantów.

"Tego nie można zostawić, to jest sytuacja, na którą każdy normalny kraj powinien zareagować. Jeżeli ten rząd na to nie zareaguje, to będzie kolejna weryfikacja tezy, że jest to rząd zewnętrzny, w istocie reprezentujący obce interesy i realizujący obcą agendę" – podkreślił.

Podczas wizyty w Sieradzu prezes PiS wspierał Joannę Lichocką, która kandyduje do Parlamentu Europejskiego z drugiego miejsca na listach PiS w okręgu łódzkim. Jak mówił, posłanka PiS to bardzo odważna polityczka, która jest potrzebna w europarlamencie.

"Nie będzie miała tam żadnych wahań. Będzie potrafiła walczyć o tą najważniejszą dziś polską sprawę, o zachowanie szans na dobre życie Polaków, o silną Polskę. O to wszystko co w ciągu ośmiu lat naszej władzy budowaliśmy. To naprawdę jest bardzo dobra inwestycja dla Polski i na pewno nie zapomni też o województwie łódzkim i o tym, co można robić w wymiarze lokalnym" – przekonywał Kaczyński.

Lichocka zaapelowała o głosowanie w zaplanowanych na 9 czerwca w Polsce wyborach do PE. "Głosujcie na kogo chcecie, byle na PiS, byle na Polskę, byle na interesy polskie. Często dziennikarze pytają kandydatów o znajomość języka angielskiego. Oczywiście, ważne jest, by dyskutować po angielsku, ale najważniejsze jest, żeby głosować po polsku. Tylko politycy PiS gwarantują, że będą opowiadać się za Polską, a nie za jakąś niewymyśloną, nową organizacją europejską" – mówiła.

14 maja ministrowie finansów państw unijnych ostatecznie zatwierdzili pakt migracyjny, przy sprzeciwie Polski, Słowacji i Węgier. Pakt ma kompleksowo regulować sprawy migracji w Unii Europejskiej, w tym kwestie związane z pomocą udzielaną krajom pod presją migracyjną. Nowe przepisy mają m.in. rozłożyć odpowiedzialność za zarządzanie migracją w Unii pomiędzy wszystkie kraje członkowskie.

Ma temu służyć mechanizm obowiązkowej solidarności, który zakłada rozlokowanie co roku co najmniej 30 tys. osób. Ma on polegać na udzielaniu wsparcia krajom znajdującym się pod presją migracyjną przez pozostałe państwa członkowskie. Alternatywnie państwa unijne będą mogły zapłacić 20 tys. euro za każdą nieprzyjętą osobę lub wziąć udział w operacjach na granicach zewnętrznych UE.

Po przyjęciu paktu premier Donald Tusk oświadczył, że pakt ten negocjowany był przez rząd Mateusza Morawieckiego. Tusk powiedział wówczas, że jego rządowi udało się uzyskać takie zapisy w pakcie migracyjnym, które czynią go "dużo mniej groźnym w konsekwencji niż na początku". Według niego, pakt w obecnym kształcie "daje Polsce możliwości unikania jakichkolwiek negatywnych konsekwencji" i Polska "nie przyjmie z tego tytułu żadnych migrantów". (PAP)

autor: Bartłomiej Pawlak