W poniedziałek odbyło się posiedzenie komisji śledczej ds. Pegasusa. Zaplanowane przesłuchanie b. szefa MS Zbigniewa Ziobry nie obyło się, ponieważ kilka godzin przed jego rozpoczęciem do sekretariatu komisji wpłynęło "stosowne zaświadczenie wystawione przez lekarza sądowego", usprawiedliwiające jego nieobecność.
Zwolnienia Ziobry się przedłużają, podobnie jak jego aktywność w mediach
W związku z tym, przewodnicząca komisji śledczej ds. Pegasusa poinformowała, że nowy termin przesłuchania b. szefa MS został ustalony na 10 lipca. "Mamy na uwadze fakt choroby, życzymy panu Ziobrze szybkiego powrotu do zdrowia, ale nie ma równych i równiejszych" - powiedziała. Zapewniła, że komisja nie przestanie pracować i prędzej czy później przesłucha Ziobrę. "Jeśli to się nie uda 10 lipca, będziemy występowali do biegłych z wnioskiem o określenie, możliwie najwcześniejszej daty przesłuchania" - zapowiedziała Sroka.
Jak podkreślił członek komisji Marcin Bosacki, zeznania b. ministra będą kluczowe dla prac komisji przede wszystkim dla jej wątku zakupowego. Jednocześnie zapowiedział, że jeśli zwolnienia Ziobry będą się przedłużać, a jednocześnie będzie on tak aktywny w mediach jak do tej pory, Bosacki zawnioskuje o przebadanie b. szefa MS przez biegłych sądowych. "Tylko oni będą mogli stwierdzić ponad wszelką wątpliwość, czy nie może on stawić się przed komisją" - tłumaczył.
W związku z niestawieniem się świadka, na posiedzeniu komisji przedstawiono zawiadomienia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez b. wiceszefa MS Michała Wosia oraz b. dyrektora Departamentu Spraw Rodzinnych i Nieletnich w MS Mikołaja Pawlaka.
Wiceprzewodniczący komisji Paweł Śliz podkreślił, że nie budzi żadnej wątpliwości, że w świetle zeznań świadków, dokumentów i pism, zarówno minister Michał Woś, jak i Mikołaj Pawlak mieli pełną świadomość, że kwota, która była przesunięta z Funduszu Sprawiedliwości, została przesunięta na zupełnie inny cel.
"Z dużą dozą prawdopodobieństwa można powiedzieć, że celowo zostało Ministerstwo Finansów wprowadzone w błąd i celowo także komisja finansów Sejmu została wprowadzona w błąd. To są czyny, które wymagają weryfikacji przez organy ścigania" - zaznaczył Śliz. Podkreślił, że w ocenie komisji dowody, które ujawniono na przesłuchaniach w sposób jednoznaczny wskazują, że mogło dojść do wypełnienia znamion czynów, które są wskazywane w zawiadomieniu o możliwości popełnienia przestępstwa. Jak poinformował Śliz, zawiadomienie do prokuratury wobec Wosia wykracza poza zakres, jaki był przedmiotem debaty o uchylenie mu immunitetu. Poinformował, że jest to zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa z art. 231 par. 1 i 2, w związku z art. 271 par. 1 kodeksu karnego. Natomiast zawiadomienie wobec Pawlaka dotyczy art. 231 kodeksu karnego.
Woś i Pawlak mieli świadomość, że to machlojka
"W trakcie prac komisji dowiedzieliśmy się, że 14 września 2017 roku pan Woś skierował do wiceminister Ministerstwa Finansów Teresy Czerwińskiej pismo, w którym na podstawie wskazanych przepisów ustawy o przepisach publicznych zwrócił się do minister o wyrażenie zgody na dokonanie zmian w planie finansowym Funduszu Sprawiedliwości" - mówił Śliz. Wytłumaczył, że w tym piśmie Woś wskazał, że zaplanowane zmiany środków finansowych w planie na 2017 r. dotyczą m.in. pozycji 2. - koszty własne zwiększone o kwotę 34 mln zł. Jednak, co jest istotą zawiadomienia, zostało tam również wskazane, że inne działania mają zostać zwiększone o kwotę 25 mln zł.
"Woś, jako podstawę prawną proponowanych zmian w zakresie pozostałych, innych kosztów własnych w planie finansowym funduszu wskazał przepisy ar. 43 par. 4 pkt 8 kodeksu karnego wykonawczego, szczegółowo to argumentując. Wskazał, że pozostałe koszty własne, zgodnie z tym przepisem, przeznaczone są na wykonanie bezpośrednio przez dysponenta lub powielone przez niego zadania mające na celu wsparcie i rozwój systemu pomocy osobom pokrzywdzonym przestępstwem i świadkom oraz pomocy postpenitencjarnej, a także przeciwdziałanie przestępczości" - przypomniał członek komisji.
"Zanim Woś skierował do Czerwińskiej pismo z 14 września z prośbą o wyrażenie zgody na zmiany w planie finansowym, 13 września Pawlak przekazał do komisji finansów publicznych e-mail, w którym potwierdził zapotrzebowanie na uzupełnienie posiedzenia komisji, które odbyło się następnego dnia, o zmianę planu finansowego FS. "Zmiana jest konieczna ze względu na zmianę przepisów kodeksu karnego wykonawczego oraz nowe rozporządzenie w tym zakresie, co do nowych zadań dysponenta MS. Do godz. 10.00-11.00 14 września powinniśmy otrzymać pozytywną opinię z MF" - zacytował Śliz.
Wiceprzewodniczący zaznaczył, że wspomniane rozporządzenie nie weszło jeszcze w życie w czasie skierowania pisma do komisji finansów publicznych. Wskazał również, że w tym czasie nie tylko nie było zgody minister finansów na dokonanie zmian w planie, ale stosowne pismo nie zostało nawet skierowane do MF. "Mimo to Pawlak już wiedział, że zostanie wyrażona zgoda na jego prośbę" - powiedział wiceszef komisji. Śliz dodał, że umowę z CBA przygotował sam dyrektor Pawlak, który był osobiście obecny w biurze CBA podczas podpisywania umowy. Natomiast podstawą wykonywanych przelewów były pisemne dyspozycje przekazania środków, wydawane przez b. wiceszefa MS.
Z ustaleń komisji wynika, że zarówno Woś, jak i Pawlak mieli pełną świadomość, że kwota 25 mln przekazana z FS do CBA została przesunięta na zupełnie inny cel niż w założeniu. Zdaniem Śliza, z dużą dozą prawdopodobieństwa można powiedzieć, że komisja finansów publicznych i MF zostały celowo wprowadzone w błąd. Szefowa komisji poinformowała, że zawiadomienia zostaną przesłane do Prokuratury Krajowej jeszcze w poniedziałek w celu włączenia ich do toczących się postępowań.
Autorka: Delfina Al Shehabi