- Na horyzoncie widać zmiany, ale to nie będzie rewolucja
- Wpływy z podatku Belki są rekordowe
- Zmienne trendy w oszczędzaniu
- Depozyty rosną szybciej niż kredyty
- Rzeczywiste wpływy przewyższyły prognozy
Na horyzoncie widać zmiany, ale to nie będzie rewolucja
Minister nadzoru nad wdrażaniem polityki rządu Maciej Berek poinformował w czwartek w Polsat News, że minister finansów i gospodarki Andrzej Domański przedstawi w najbliższych dniach propozycję zmiany podatku Belki. Jak mówił, podatek nie zostanie zlikwidowany, tylko "prawdopodobnie będzie inaczej wyskalowany" – przekazała PAP. Co to znaczy w praktyce? Wiadomo na razie tyle: zmiana ma wejść w życie od 2025 roku, tak aby była już ujęta w przyszłorocznym budżecie.
Czym skończą się te wszystkie zapowiedzi? Czy dojdzie do częściowej lub całkowitej likwidacją podatku, uszczuplającego stan bankowego konta? Zdaniem ekspertów, rząd, który ma w budżecie gigantyczną dziurę, raczej nie zdecyduje się na radykalny krok, bo dużo by stracił.
Wpływy z podatku Belki są rekordowe
Z danych resortu finansów wynika, że w całym 2024 roku wyniosły 10,559 mld zł. To o 16,4 proc. więcej niż w 2023 roku, kiedy kwota ta przyniosła do budżetu wpływ w wysokości 9,069 mld zł. Jeszcze bardziej, bo o 83,6 proc., wzrosły wpływy w porównaniu z rokiem 2022, kiedy było to 5,752 mld zł. Ekonomista Marek Zuber z Akademii WSB przypomina, że właśnie w 2022 roku zaczęła rosnąć inflacja i rozpoczęły się podwyżki stóp procentowych. O ile banki od razu podniosły oprocentowanie kredytów, to nie były skłonne zwiększyć atrakcyjności lokat poprzez podniesienie ich oprocentowania. W rezultacie Polacy trzymali wciąż dużo pieniędzy na rachunkach bieżących.
– Pomimo podwyższania stóp procentowych, ociąganie się banków z podnoszeniem oprocentowania było głównym powodem, dla którego wpływy z t podatku Belki były w 2022 roku niższe niż szacunki. Ponadto obserwowano wtedy nikłe zainteresowanie obligacjami detalicznymi. I tak naprawdę stały się one popularne dopiero rok później. W omawianym 2022 roku stanowiły one zaledwie 5 proc. całej emisji obligacji w Polsce, tak zresztą było „od zawsze” – przypominał niedawno Marek Zuber.
Zmienne trendy w oszczędzaniu
W 2023 roku wpływy z podatku Belki były już wyższe, co stanowiło pochodną bardziej atrakcyjnego oprocentowania depozytów. Większe były też wpływy z tytułu obligacji, co wynikało z wyższych kuponów obligacji. Dość szybko jednak pojawił się czynnik, który zaburzył ten wzrost. W połowie 2022 roku zaczęły spadać realne wynagrodzenia. Marek Zuber wyjaśnia, że w konsekwencji ludzie zaczęli korzystać ze środków zgromadzonych na rachunkach. Dane banków dowodzą, że nastąpił wtedy silny odpływ oszczędności. Ta sytuacja trwała do trzeciego kwartału 2023 roku. Wtedy realne wynagrodzenia ponownie zaczęły rosnąć.
– Na wzrost wynagrodzeń nałożyła się wzmożona chęć oszczędzania. Poza tym oprocentowanie lokat było już wyższe, a zatem Polacy chętniej trzymali pieniądze na lokatach niż na rachunkach oszczędnościowych, do tego doszło rekordowe zainteresowanie obligacjami detalicznymi. W 2024 roku sprzedano ich o nominale 82,6 mld zł. To wszystko przyczyniło się do rekordowych wpływów z tzw. podatku Belki – wyjaśniał ekspert z Akademii WSB.
Depozyty rosną szybciej niż kredyty
Te kwestie komentowała też prof. Elżbieta Mączyńska, honorowy prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego, która wskazywała, że banki od dłuższego czasu sygnalizują, iż mają nadmiar depozytów, a w dodatku rosną one szybciej niż kredyty. Dotyczy to zarówno depozytów gospodarstw domowych, jak i przedsiębiorstw sektora niefinansowego. Ze statystyk wynika, że w latach 2020-2024 depozyty sektora niefinansowego rosły ponad 8-krotnie bardziej niż udzielane temu sektorowi kredyty. Stosunek udzielanych przez banki kredytów i pożyczek do depozytów nie przekracza obecnie 70 proc. To obrazuje skalę nadpłynności w bankach. W dodatku relatywnie słabe jest przy tym zainteresowanie kredytami hipotecznymi. Do ich zaciągania nie zachęca wysoka stopa oprocentowania. Zmniejsza to zdolność kredytową wielu gospodarstw, a tym samym ich możliwości zakupu mieszkania.
– Obecnie w gospodarce motywacje do inwestowania są nader słabe, zarówno w przedsiębiorstwach, jak i w gospodarstwach domowych, i to mimo wzrostu płac. W sytuacji słabych bodźców do inwestowania nadwyżki pieniężne kierowane są na konta bankowe. Zatem choć się bogacimy, o czym świadczą rosnące zasoby pieniężne gromadzone w bankach, to niestety nie przekłada się to na inwestycje. Statystyki upoważniają do formułowanych przez analityków ocen, że zarówno przedsiębiorstwa, jak i banki wręcz „śpią na pieniądzach”, ale zarazem owa senność pozostaje w ścisłym związku z sennością inwestowania – wyjaśniała prof. Mączyńska.
Rzeczywiste wpływy przewyższyły prognozy
Resort finansów nie zakładał aż tak wysokich wpływów z podatku Belki. W prognozie przedstawionej w nowelizacji ustawy budżetowej na 2024 rok założyło, że budżet zyska na tej daninie 9,160 mld zł. Rzeczywisty wpływ był o 15,3 proc. wyższy od prognozowanego. Komentujący te dane Michał Grzybowski, doradca podatkowy związany z CRIDO, zwracał uwagę na to, że ostrożność ministerstwa mogła wynikać z faktu, iż analitycy założyli, że stopy procentowe spadną do poziomu 5,25 proc., a tymczasem przez cały zeszły rok utrzymywały się na poziomie 5,75 proc. To właśnie wysokość stóp procentowych warunkuje oprocentowanie depozytów, co z kolei przekłada się na podatek od zysków kapitałowych. Do tego prof. Elżbieta Mączyńska uważa, że słusznie rząd zachował powściągliwość przy szacowaniu wpływów z tego podatku.
– Jeżeli wpływy są przeszacowywane, może prowadzić to do większego deficytu, niż planowano. Dlatego też ministerstwo finansów i rząd muszą zachowywać należytą ostrożność i to jest godne pochwały. Zresztą różnica między prognozami a rzeczywistymi wpływami nie jest aż tak bardzo znacząca. Co innego, gdyby rozbieżność wyniosła 20 czy 30 proc. lub nawet więcej procent, a tak przecież nie było – komentowała prof. Mączyńska.
Tak przez podatek Belki topnieją nasze oszczędności w banku
Struktura wpływów z podatku Belki w 2024 roku wyglądała następująco. 7,368 mld zł wyniósł zryczałtowany podatek dochodowy od przychodów z odsetek lub innych przychodów od środków pieniężnych zgromadzonych na rachunku podatnika lub w innych formach oszczędzania, przechowywania lub inwestowania, a 3,191 mld zł wyniósł podatek dochodowy od dochodów z odpłatnego zbycia papierów wartościowych lub pochodnych instrumentów finansowych. Prognozy w nowelizacji ustawy budżetowej na 2024 rok z wyniosły odpowiednio 6,002 mld zł i 3,158 mld zł.
Z podatkiem Belki rozprawi się prezydent Karol Nawrocki?
Za znienawidzona przez Polaków daninę zamierza się zabrać nowo wybrany prezydent Karol Nawrocki, który już na początku swojej kadencji ma przedstawić projekt ustawy dotyczący podatku od zysków kapitałowych. Deklarację tę złożył jeszcze w trakcie kampanii wyborczej.