„Następuje przemiana całej cywilizacji; niektórzy analitycy twierdzą, że stopniowo całe życie przenosi się do świata wirtualnego. Rewolucja cyfrowa w porównaniu z wcześniejszymi zwrotami cywilizacyjnymi ma specyfikę niosącą poważne niebezpieczeństwa: przebiega błyskawicznie, zmienia niemal wszystkie obszary życia społecznego i głęboko ingeruje w psychikę ludzką – włącznie z prawdopodobieństwem przemiany ludzkiej natury na poziomie genetycznym” – zaznaczył prof. Zybertowicz.

„Żadna wcześniejsza rewolucja nie miała mocy sprawczej przebudowy ludzkiej natury” - dodał.

„Zbyt wiele rzeczy dzieje się w bardzo krótkim czasie, niemal jednocześnie, dlatego wielu badaczy obawia się, że zanim zdążymy skorygować negatywne skutki przemian i cyfrowe technologie należycie oswoić, zmiany będą tak głębokie, że ludzie utracą kontrolę nad swoim życiem” – ostrzegł rozmówca PAP.

Zatruta infosfera

Reklama

Zapytany o przykład tego, jak przyspieszające zmiany technologiczne negatywnie wpływają na życie społeczne, socjolog odwołał się do swojej najnowszej książki pt. „Cyber kontra real: Cywilizacja w techno-pułapce”, wskazując na zatrucie komunikacji międzyludzkiej. „Jednym ze skutków rewolucji cyfrowej jest strukturalnie zatruta infosfera, czyli międzyludzka przestrzeń komunikacyjna, w której liczba nieprawd, kłamstw, manipulacji i fikcji jest tak duża, że następuje degradacja naszych zdolności poznawczych” – wskazał.

„Dla człowieka komunikacja z innym człowiekiem zawsze była jednym z podstawowych źródeł informacji o świecie. Jeśli przestrzeń kontaktów międzyludzkich jest zrywana przez proces hiperindywidualizacji oraz zaburzona przez hiperfragmentaryzację obrazu świata, ludzie będą popełniali błędy, których owocem może być np. przerodzenie się naturalnego konfliktu ideologicznego w wojnę, nad przebiegiem której nikt nie będzie miał kontroli” – wyjaśnił profesor.

„Następuje też destrukcja podstawowych, odwiecznych kulturowych zasad jak np. mówiącej, że za dobre dla społeczności uczynki ludzie są nagradzani, a za złe karani. W obszarze mediów społecznościowych i rynkowych gier cyfrowych dostarczyciele dóbr działających jak narkotyki zostają miliarderami, a ludzie oferujący coś, co nazywamy patostreamingiem, potrafią być wzorcami dla milionów nastolatków” – wymienił rozmówca PAP.

Zwracając uwagę na niezbędne kroki mające ograniczyć negatywny wpływ zbyt szybkich zmian, prof. Zybertowicz zaznaczył, że ich podstawą musi być poznawcza otwartość na cywilizacyjną diagnozę. „Najpierw trzeba wykazać się otwartością na głęboką diagnozę, która mówi, że chociaż poszczególne innowacje technologiczne mogą być bardzo korzystne – jak np. technologie diagnozowania medycznego czy możliwości komunikacyjne – to natłok przekształceń powoduje, że świat, w którym rozumiemy zasady gry, odchodzi w przeszłość i uzyskuje nową nieprzejrzystość” – podkreślił socjolog.

Odejść od cyfrowego wyścigu zbrojeń

Wskazując przykład pożądanej decyzji, powiedział: „Waszyngton i Pekin mogłyby porozumieć się w sprawie odejścia od cyfrowego wyścigu zbrojeń; wspólnie wstrzymać niektóre kierunki badań nad sztuczną inteligencją, wymusić maksymalną otwartość badań nad technologiami genetycznymi, nanotechnologiami, sposobami manipulacji ludzką psychiką. Tak, by globalizacja w fazie cyfrowej obniżyła swą dynamikę, a ludzie odzyskali nie tylko poczucie kontroli nad własnym życiem, ale faktyczną nad nim kontrolę”.

„W obliczu negatywnych skutków wzrostu znaczenia cyberprzestrzeni działania muszą zostać podjęte na poziomie makro – systemowo. Wzywanie ludzi do higieny cyfrowej – chociaż bardzo ważne – ma nader ograniczoną efektywność dlatego, że technologie komunikacji cyfrowej działają na poziomie podświadomości, a cyfrowe bodźce, wytwarzając efekty serotoninowe i dopaminowe w naszych mózgach, silnie uzależniają. Większość osób bez wsparcia nie jest w stanie nad tym zapanować” – wskazał profesor.

„Tak długo, jak na poziomie elit będzie panował technoentuzjazm, nie uda się przebudować mentalności tak, żeby ochronić podstawowe ludzkie wartości” - dodał.

Zdaniem prof. Zybertowicza „niezależnie od tego, kto będzie rządzić w Waszyngtonie, amerykański Big Tech musi zostać poddany kontroli demokratycznej władzy”. „Mamy obecnie sytuację, w której nie do końca znani opinii publicznej ludzie dokonali bezprecedensowej w historii naszego gatunku kumulacji trzech kluczowych zasobów: kapitału, władzy i wiedzy. Nigdy wcześnie tak nieliczna grupa osób nie posiadała dostępu do narzędzi pozwalających na modyfikację marzeń i lęków miliardów ludzi. Czyni to za pomocą algorytmów rządzących obiegiem informacji i wspartych technologiami uzależniającymi. Nigdy też relacja między prywatnym biznesem a władzą demokratyczną aż tak bardzo nie przechylała się w stronę prywatnego kapitału” – zaznaczył rozmówca PAP. „Nie regulując przez dekady Big Tech-u, społeczeństwo amerykańskie pozwoliło na wyhodowanie potwora, który niemal zniszczył komunikację polityczną w USA, doprowadził do degradacji poznawczej wielu milionów ludzi i niekontrolowanego zwiększania się społecznych nierówności” – ocenił socjolog.

Nagroda Mediów Publicznych

Andrzej Zybertowicz został w minionym tygodniu laureatem Nagrody Mediów Publicznych w kategorii Słowo. Jak uzasadniono "Prof. Zybertowicz pokazuje rzeczywistość społeczną i polityczną taką, jaką ona w istocie jest, a nie w wersji zgodnej z polityczną poprawnością".

W rozmowie z PAP, nawiązując do tej nagrody Zybertowicz wskazał, że część z odnoszących się do tego wyróżnienia reakcji „jest niczym więcej jak przejawem spolaryzowania polskiego społeczeństwa wywołanego niekontrolowaną ekspansją zatrutej infosfery”.

„Rozumiem, że przyznający nagrodę chcieli zwrócić uwagę na to, że moje komentarze dotyczące naszego życia publicznego są trochę osobne, uznając może, że takie odmienne spojrzenie powinno w dyskursie wybrzmieć” – powiedział rozmówca PAP.

Jakub Bawołek (PAP)