Pokolenie Z nie radzi sobie z nadmiarem oczekiwań

Perfekcjonizm to określenie bywa bardzo mylące. Teoretycznie jest ono pozytywne, wskazuje na potrzebę stałego udoskonalania się. Ale tak naprawdę perfekcjoniści nigdy nie czują się wystarczająco dobrzy w tym co robią i jak żyją. Dlatego perfekcjonizm leży u podstaw wielu problemów zdrowotnych, psychicznych i społecznych takich jak alkoholizm, czy bulimia. Najgorzej z perfekcjonizmem radzi sobie pokolenie Z.

Jak sobie radzić z perfekcjonizmem?

Hendriksen, która sama mierzyła się z problemem poczuciem bycia nie dość dobrą, powiedziała, że nie trzeba obniżać swoich standardów ani być mniej zmotywowanym, aby poluzować szpony perfekcjonizmu, który najczęściej prowadzi donikąd. Oto jej pięć wskazówek, jak sobie choć nieco odpuścić.

Jesteś wart więcej niż tylko swoje osiągnięcia

Rodzice często chwalą się osiągnięciami swoich dzieci. W życiu dorosłym o wiele ciężej jest być zawsze najlepszym, mieć sukces za sukcesem. Perfekcjoniści wręcz „utożsamiają się ze swoimi osiągnięciami”, twierdzi Hendriksen. Kiepskie samopoczucie po porażce, czy rozczarowanie, gdy nie osiąga się swoich celów, jest lekcją, z której należy wciągnąć wnioski. A przecież w życiu jesteśmy czymś więcej niż nasze chwilowe trudności i porażki. „Jesteśmy naszymi relacjami, naszymi zainteresowaniami, naszymi wartościami, naszą radością życia” – podkreśla Hendriksen. To one powinny budować nasze poczucie wartości.

Wycisz wewnętrznego krytyka

Hendriksen radziła, żeby nie traktować swojego wewnętrznego krytyka śmiertelnie poważnie. Zdaniem psycholożki niektórzy ludzie są po prostu zaprogramowani, aby być krytycznymi wobec siebie. „Ale to nie oznacza, że musisz traktować każdą myśl poważnie i dosłownie.” – radzi Hendriksen. Samokrytyczne myśli warto wyciszyć w głowie na tyle, by stanowiły tylko „muzykę grającą w tle” codziennych myśli – dodała.

Samozaopiekowanie pomaga osiągać cele

Współczucie dla samego siebie Hendriksen porównała do „mówienie do siebie jak do dobrego przyjaciela”. Samozaopiekowanie może być wyrażone jednym słowem lub frazą: „Spokojnie”, „Wyluzuj”, „Jesteś OK” – podpowiedziała psycholożka.

Samozaopiekowanie, albo inaczej dbałość o swój wewnętrzny komfort może przejawiać się również w działaniu. Pomocne w tym będą ćwiczenia oddechowe, śpiewanie mantr, czy słuchanie medytacji. Ważne jest też, by robić sobie regularne przerwy od pracy i znaleźć chwilę czasu na drobne przyjemności: delektowanie się ulubionym napojem rano, spacer z psem lub zabawę z kotem, czytanie książki dla frajdy przed snem.

Samozaopiekowanie to inaczej mówiąc „zwrócenie się do swojego bólu i cierpienia z troską i zrozumieniem i zadanie sobie pytania: 'Czego potrzebuję? Co sprawdziłoby się w tej sytuacji?'”- dodała Hendriksen.

Nie bądź niewolnikiem samorozwoju

Klasyczne „róbta co chceta” w kontekście perfekcjonizmu nabiera szczególnego znaczenia. Hendriksen zachęca do robienia rzeczy, które lubimy, dlatego, że je lubimy, a nie powinniśmy je robić. Samorozwój nie powinien być wymówką, by rezygnować z rzeczy przyjemnych, dających radość czy budujących więzi między ludźmi. Jeśli ktoś woli słuchać rocka od Pendereckiego, to z powodzeniem może zrezygnować z wizyty w filharmonii. Na koncert ulubionego zespołu fajnie będzie pojechać z paczką znajomych. Natomiast pracę nad kondycją można zacząć od codziennych spacerów, które jak twierdzą naukowcy, są jednym z najlepszych sposobów na utrzymanie ciała w dobrym zdrowiu.

Wykonuj dobrą pracę z właściwych powodów

Utrzymuj wysokie standardy, ale koncentruj się na pracy, nie na sobie, podpowiada Hendriksen. Luzując sobie nieco wymagania, nie musimy od razu zgadzać się na bylejakość. Tym bardziej że hasło „jesteś wystarczająco dobry”, dla wielu osób może wydawać się zbyt awangardowe.

Dlatego amerykańska psycholożka podpowiada, by skupić się na samym procesie zmiany. Warto co jakiś czas zatrzymać się i zadać sobie ważne pytania: co mogę zrobić lepiej?, jak mogę to zrobić lepiej, mniejszym nakładem sił? I przygotować się na porażki, które są wpisane w nasze życie. One nie definiują nas, nie są jedynym wyznacznikiem naszej wartości. W końcu nie myli się tylko ten, co nic nie robi.