Jak zmierzyć popularność piosenki? Od tego są różnego rodzaju zestawienia, rankingi, notowania, czyli krótko mówiąc: listy przebojów. Brytyjczycy od połowy lat 60. mogli oglądać telewizyjny program „Top of The Pops”, w którym co tydzień prezentowano 20 (a później 30 i 40) najważniejszych singli. W Polsce najważniejszym punktem odniesienia była nadawana w latach 1982–2020 Lista Przebojów Programu Trzeciego. Słuchacze głosowali na ulubione utwory (listownie, telefonicznie, potem e-mailowo), a dziennikarze tworzyli na tej podstawie cotygodniowe zestawienie przebojów pilnie śledzone przez fanów tej kultowej audycji. O listach typu amerykańskiego – na podstawie sprzedaży – nie mogliśmy nawet pomarzyć, bo przecież długo nie było wolnego rynku. Także fonograficznego.

W erze komercjalizacji muzyka – jeszcze nie tak dawno bliska duchowym uniesieniom – stawała się jednak coraz bardziej produktem, a piosenka „kontentem”, więc wypadało mówić o niej głównie w kategoriach rynkowych. W 2000 r. powstawała Oficjalna Lista Sprzedaży (OLiS), układana na podstawie twardych danych handlowych, ile egzemplarzy fizycznych nośników z muzyką (płyt kompaktowych, winyli, kaset magnetofonowych) kupili klienci – a nie na podstawie deklarowanych gustów, za którymi nie podążają decyzje zakupowe.

Treść całego artykułu można przeczytać w piątkowym wydaniu Dziennika Gazety Prawnej albo w eDGP.

Reklama