Po rozpoczęciu się drugiej fali zakażeń koronawirusem i ponownym zamknięciu (z pewnymi wyjątkami) od 1 września granic Węgier przed cudzoziemcami sytuacja znów się pogorszy.

Według najnowszych danych Węgierskiego Zrzeszenia Hoteli i Restauracji (MSZESZ) w lipcu stopień wykorzystania hoteli w całym kraju był o 42,3 proc. niższy niż w lipcu 2019 roku, zaś w Budapeszcie aż o 83,6 proc. Prawie jedna czwarta hoteli w stolicy była w lipcu zamknięta – otwarto ich 160 w porównaniu z 210 w zeszłym roku.

Z raportu Centralnego Urzędu Statystycznego wynika, że w lipcu liczba noclegów, które cudzoziemcy spędzili na Węgrzech, była o 75 proc. niższa od ubiegłorocznej. W przypadku turystów węgierskich spadek był znacznie niższy i wyniósł 18 proc.

Reklama

Wśród krajów, z których najczęściej przyjeżdżano tego lata na Węgry, na pierwszym miejscu są Niemcy z 67 tys. noclegów przed Słowacją i Czechami. Piąte miejsce zajęła Polska z 20 tys. noclegów.

„Mamy taką samą sytuację jak w kwietniu. Budapeszt w 90 proc. opiera się na cudzoziemcach. Będziemy musieli znów zamykać (hotele) i bez pomocy rządu nie zdołamy utrzymać znacznej części personelu” - powiedział prezes MSZESZ Tamas Flesch w rozgłośni Inforadio.

Także premier Viktor Orban podkreślił w piątek, że sytuacja branży turystycznej w Budapeszcie jest „trudna, bo turystyka Budapesztu opiera się na cudzoziemcach”. Według niego powinny jej pomóc władze samorządowe.

Wiceprezes Węgierskiej Agencji Turystycznej (MTUe) Laszlo Koennyid powiedział PAP, że jedną z najbardziej dotkniętych gałęzi w tej branży jest turystyka biznesowa.

„Na Węgrzech to był ważny segment, a w Budapeszcie decydujący. Przynosił dobrych gości, na długi czas, wyższe wydatki (na miejscu), z krajów, skąd być może nie przyjechaliby turyści” – zaznaczył i dodał, że było też dużo cyklicznie powracających imprez branżowych.

W zeszłym roku turystyka biznesowa wzrosła o 29 proc. w stosunku do 2018 roku. Zorganizowano na Węgrzech 1867 międzynarodowych konferencji, a liczba ich uczestników wyniosła ponad 320 tysięcy.

„Na Światowym Kongresie Eucharystycznym we wrześniu spodziewaliśmy się wielu pielgrzymów z Polski. Niestety z powodu Covid-19 nie odbędzie się, przeniesiono go na jesień przyszłego roku” – zaznaczył Koennyid.

Latem nie było też na Węgrzech festiwali muzycznych, w tym największego festiwalu muzycznego w Europie Sziget, na który przyjeżdżało do Budapesztu ponad pół miliona osób. „To też powoduje straty nie do nadrobienia. Mamy nadzieję, że będzie można je (festiwale) zorganizować w przyszłym roku” – powiedział Koennyid.

Jak podkreślił Flesch na portalu Portfolio.hu, brak zagranicznych turystów bardzo mocno odczuwają też stołeczne restauracje, gdzie można się spodziewać nowej fali zwolnień. Dodał, że w lokalach, które bazowały głownie na turystach, nie rozwiązało sytuacji nawet uruchomienie dostaw do domu.

Portal Portfolio.hu napisał, że z powodu ponownego zaostrzenia zasad wjazdu na Węgry pracę może też trwale stracić 5 tys. przewodników oprowadzających w językach obcych, z czego 4,5 tys. w Budapeszcie.

Według Międzynarodowego Funduszu Walutowego węgierski spadek eksportu usług (do tej kategorii wlicza się wydatki zagranicznych turystów na Węgrzech) może uszczuplić PKB kraju nawet o 3 proc.

Choć jesień nie jest już zaliczana do sezonu turystycznego, na Węgrzech wrzesień i październik są miesiącami, gdy wciąż przyjeżdżało wielu gości. We wrześniu zeszłego roku cudzoziemcy skorzystali na Węgrzech z 1,5 mln noclegów, z czego 850 tys. przypadało na Budapeszt.

Branża turystyczna wypracowuje na Węgrzech ponad 13 proc. PKB.