W przypadku bezwypadkowej i autonomicznej logistyki (m.in. dronowej) – zdaniem dużej części ekspertów i przemysłowców – historia zatoczy koło. Tak jak przed wiekiem rozwój branży motoryzacyjnej i kolejowej napędzała rozwijająca się infrastruktura, nowe drogi oraz stacje benzynowe, tak teraz tę rolę pełnić będzie ultraszybka komunikacja pojazdów via 5G.
– 5G za kilka lat będzie standardem w Europie, pozwalającym na szybki rozwój takich usług i technologii jak samochody autonomiczne – zapewnia Stéphane Richard, globalny prezes Orange.
To właśnie francuski telekom jest jednym z liderów 5G Automotive Association (5GAA), globalnej organizacji zrzeszającej graczy wagi ciężkiej z branż motoryzacyjnej, technologicznej i telekomunikacyjnej. Wypracowują oni kompletne rozwiązania dla przyszłych usług wokół mobilności i transportu przy użyciu technologii C-2VX (cellular vehicle-to-everything) opartej właśnie na 5G.
Reklama

Wolta Forda

Do sojuszu należy już ponad 100 międzynarodowych koncernów, w tym m.in. Airbus, Volkswagen, Bosch, BMW, Intel czy SoftBank). Potentaci z 5GAA to obecnie najmocniejszy ośrodek optujący za tym, by to właśnie C-2VX – a nie wspierany wcześniej m.in. przez rządy amerykański i niemiecki DSRC (powiązany z Wi-Fi, w UE znany jako ITS-G5) – stał się międzynarodowym standardem. Ich pomysł w ostatnich miesiącach dostał zielone światło zarówno od administracji USA, jak i od Unii Europejskiej.
– Mam nadzieję, że nasz ruch zachęci innych do potencjalnej ponownej oceny swoich strategii i zwrócenia się w tym kierunku, ku lepszej technologii – zaznaczył Don Butler, dyrektor wykonawczy platformy Forda w pojazdach połączonych, ogłaszając na początku roku, że Ford przesiada się na 5G i od 2022 r. wyposażać będzie swoje samochody jedynie w standard C-2VX. I to wszystko pomimo faktu, że wcześniej przez lata amerykański producent optował za… DSRC, finansując jego rozwój milionami dolarów.
Gra toczy się o zbyt wielką stawkę, by kurczowo trzymać się raz obranej drogi – analitycy z Analysys Mason przewidują, że w 2027 r. liczba pojazdów z wbudowanym 5G wyniesie już 96 mln, dwukrotnie przebijając liczbę aut wyposażonych w systemy oparte na LTE.

2 milisekundy dylematu

Obietnice są kuszące: superszybka sieć dzięki swojej – innej niż obecne LTE – strukturze pozwoli samochodom i otoczeniu komunikować się ze sobą w wewnętrznej sieci i rozwinie nowe modele biznesowe, przynosząc miliardowe rynki. Oznacza to, że samochód w czasie rzeczywistym musi dostawać i analizować informacje z otaczających go punktów 5G, wbudowanych w inne samochody czy infrastrukturę drogową. Więcej – auta będą „na żywo” widziały wszystkich pieszych czy rowerzystów mających komórki z 5G. To będzie kolejna, bezcenna warstwa informacji dla samochodów autonomicznych pokroju Waymo od Google’a, dotychczas bazujących głównie na odczytach z wyrafinowanych kamer i radarów.
– Do samochodów autonomicznych musimy mieć technologię pewną w 100 proc. i policzyć, jak szybko informacja przepływa między czujnikami i trafia do komputera w samochodzie, następnie ile czasu zajmuje komputerowi podjęcie decyzji. To wszystko musi dziać się w czasie krótszym niż reakcja człowieka, czyli poniżej 2 milisekund. Stąd przesiadka na sieć piątej generacji – podkreśla Jane Rygaard, szefowa sieci mobilnych w Nokii.
Jednym z obiecujących rynków 5G jest też Polska, gdzie m.in. Orange we współpracy z Górnośląsko-Zagłębiowską Metropolią testował stację bazową sieci nowej generacji. To dobry zaczyn pod infrastrukturę do testowych obszarów dla pojazdów autonomicznych. Takie wydzielone strefy z siecią 5G działają już m.in. w Szwecji, Korei Południowej czy Wielkiej Brytanii. Cel jest jasny: 5G stać ma się nowym ABS-em, standardem w motoryzacji.