Odkąd w Hiszpanii gromadzone są dane na temat zatrudnienia, w kraju tym nie było jeszcze tak niewielu pracujących.

W drugim kwartale br. de facto pracowało w Hiszpanii tylko 13,9 mln osób, tj. 29,6 proc. ludności kraju. To oznacza, że ponad 70 proc. Hiszpanów było uzależnionych – pośrednio lub bezpośrednio – od dochodów wypracowanych przez pozostałe 29,6 proc. mieszkańców kraju. Zgodnie z danymi Asempleo taka sytuacja wynika ze wzrostu liczby osób „zatrudnionych nieobecnych w miejscu pracy”, osób nieaktywnych zawodowo oraz bezrobotnych.

Według Asempleo, znacznie – do 4,7 mln - wzrosła w II kw. liczba pracowników „zatrudnionych nieobecnych w miejscu pracy”. Są to osoby, które podczas kwarantanny skorzystały z rządowego mechanizmu regulacji zatrudnienia (tzw. ERTE), a także będące na zwolnieniu ze względu na czasową niezdolność do pracy.

ERTE pozwala pracodawcy w wyjątkowych okolicznościach, do których zalicza się stan zagrożenia epidemicznego, zamknąć firmę i tymczasowo zwolnić pracowników do czasu unormowania się sytuacji. Później pracodawcy są zobowiązani do ponownego zatrudnienia zwolnionych na okres co najmniej pół roku. Czasowo zwolnieni otrzymują zasiłek dla bezrobotnych, ale nie figurują w statystykach jako bezrobotni; od września przyznawane im świadczenie zostanie zmniejszone z 70 do 50 proc. wynagrodzenia.

Reklama

Czasowo niezdolni to pracy to także osoby na zwolnieniu chorobowym, w II kw. było ich o 53 proc. więcej w porównaniu z tym samym okresem w 2019 r. To najwyższy poziom w historii kraju, a problemy zdrowotne wiążą się z występowaniem Covid-19 – podkreślił dziennik.

Według Asempleo ogółem „zatrudnionych nieobecnych” było w analizowanym okresie trzykrotnie więcej niż w tym samym czasie w ub.r.

Do 17,6 mln wzrosła też liczba osób nieaktywnych zawodowo – osób w wieku produkcyjnym, które nie pracowały i nie szukały pracy. Część z nich – 4,3 mln - to osoby, które nigdy nie pracowały, w tym uczniowie w wieku powyżej 16 lat (2,8 mln), jednak pozostali pracowali wcześniej, ale stracili zatrudnienie i, mając małe szanse na znalezienie nowej pracy, nie prowadzą aktywnych poszukiwań. Wśród nich są osoby zatrudnione wcześniej w sektorze handlu i turystyki.

ERTE i nieaktywni zawodowo nie są ujmowani w statystykach bezrobotnych. W najgorszym - odkąd prowadzi się rejestry - semestrze na hiszpańskim rynku zatrudnienia odnotowano wzrost bezrobocia o zaledwie 4,3 proc. w skali roku – zauważył „ABC”.

W czerwcu 2020 r. było 15,6 proc. bezrobotnych – według EPA.

Z Saragossy Grażyna Opińska (PAP)