Główny Urząd Statystyczny podał we wtorek, że stopa bezrobocia w styczniu 2021 r. wyniosła 6,5 proc. wobec 6,2 proc. w grudniu 2020 r. Liczba bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy wyniosła w styczniu 1.090,4 tys. wobec 1.046,4 tys. osób w grudniu.

Ekspertka Konfederacji Lewiatan Monika Fedorczuk zwróciła uwagę, że pomimo pandemii i wzrostu stopy bezrobocia w skali kraju, nadal są w Polsce obszary, na których bezrobocie rejestrowane jest na niskim poziomie.

"Przykładem może być m.st. Warszawa (1,9 proc.), Poznań (2,1 proc.), Wrocław (2,5 proc.)" - wskazała we wtorkowym komentarzu. Na przeciwległym biegunie są regiony o bezrobociu przekraczającym 10 proc. - podregion szczecinecko-pyrzycki (14 proc.), podregion włocławski czy radomski (po 14,5 proc.).

Fedorczuk zaznaczyła, że na poziomie powiatów zróżnicowanie jest wyższe.

Reklama

"Na terenie kraju są powiaty, w których bezrobocie przekracza 18 proc." - podkreśliła. Przypomniała, że listę od lat otwiera powiat szydłowiecki (obecnie 25,3 proc.) i braniewski (20 proc.), gdzie problemy rynku pracy mają charakter strukturalny i od wielu lat brakuje skutecznego pomysłu na ich rozwiązanie. Zauważyła, że wysoka stopa bezrobocia została odnotowana na koniec stycznia 2021 r. w powiatach: kętrzyńskim (20,2 proc.), białogardzkim (19,1 proc.) i choszczeńskim (19 proc.).

Według ekspertki polski rynek pracy w stosunkowo niewielkim stopniu odczuł negatywne skutki Covid-19. "Na tle innych krajów UE stopa wzrostu bezrobocia należy do najniższych, co niewątpliwie jest efektem programów wsparcia przedsiębiorców środkami publicznymi i przyjętej przez pracodawców strategii zmierzającej do utrzymania zatrudnienia" - oceniła.

Jej zdaniem dalsze trwanie sytuacji charakteryzującej się dużą niepewnością "nie tylko co do dalszego przebiegu zachorowań, ale i stopnia realizacji programu szczepień czy strategii rządu odnośnie wprowadzanych obostrzeń w prowadzeniu działalności gospodarczej, może spowodować pogłębienie się różnic pomiędzy lokalnymi rynkami pracy".

Fedorczuk przyznała, że duże, silne ośrodki miejskie o zróżnicowanej strukturze pracodawców i przedsiębiorstw właściwie nie odczuwają wzrostu bezrobocia. "Często dla pracodawców w tych miastach nadal problemem jest znalezienie odpowiedniego pracownika" - wskazała.

Dodała, że problemy na rynku pracy odczuwają silnie rejony, które były nastawione na turystykę i usługi towarzyszące – w przypadku utraty pracy szanse na znalezienie podobnego zatrudnienia, w tej samej co poprzednio branży są niewielkie.

"O ile różnice między poszczególnymi rejonami Polski będą się w dalszym ciągu pogłębiać, może to nasilić migracje do dużych miast i powodować dalszy spadek liczby ludności w mniejszych ośrodkach" - oceniła Fedorczuk.