Wyciek danych z aplikacji opozycyjnej partii na Węgrzech
„Zwołałem przedstawicieli rządu odpowiedzialnych za kwestie bezpieczeństwa i (...) ustaliliśmy, że w przetwarzanie danych zaangażowane były osoby z Ukrainy. Stwierdziliśmy również, że wyciek danych osobowych, które trafiły w ręce Ukraińców, stanowi poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego” - powiedział Orban, cytowany przez dziennik „Nepszava”.
Premier nakazał natychmiastowe śledztwo w celu ujawnienia wszystkich szczegółów wycieku.
Prorządowy dziennik „Magyar Nemzet” poinformował w niedzielę, że w internecie pojawiły się dane osobowe około 200 tys. sympatyków opozycyjnej partii TISZA. Lista rzekomo zawiera imiona i nazwiska, adresy e-mail, adresy domowe, numery telefonów i nazwy użytkowników – dane wymagane przez partyjną aplikację mobilną.
Powiązanie wycieku z obywatelami Ukrainy
Wcześniej rząd oskarżał TISZĘ, że jej aplikacja została opracowana przez Ukraińców, twierdząc, że może to doprowadzić do wpadnięcia danych węgierskich obywateli w niepowołane ręce. Peter Magyar, lider TISZY, zaprzeczył oskarżeniom, ale przyznał, że aplikacja jest nieustannie atakowana. Dodał, że za atakami stoją rosyjscy i chińscy hakerzy.
Aplikacja ma umożliwić zwolennikom najważniejszej partii opozycyjnej na Węgrzech wybór jednego z trzech kandydatów w każdym okręgu wyborczym, który miałby konkurować z Fideszem premiera Orbana w wyborach zaplanowanych na kwiecień 2026 roku.
Kierowana przez Magyara TISZA utrzymuje stałą przewagę nad rządzącym Fideszem w większości przedwyborczych sondaży.
Z Budapesztu Jakub Bawołek (PAP)