Wybory w Austrii mają odbyć się w październiku i choć kampania przedwyborcza jeszcze nie rozwinęła się w pełni, to jednak od kryzysu migracyjnego w 2015 roku temat ten nie schodzi na bok.

W zeszłym roku w wyborach prezydenckich bliski zwycięstwa był kandydat prawicowej Austriackiej Partii Wolności (FPOe), wygrywający dzięki emocjom dotyczącym bezpieczeństwa i gospodarki wzbudzonym przez udzielenie wcześniej przez Austrię azylu migrantom w liczbie przekraczającej 1 proc. mieszkańców kraju.

Od tego czasu wolnościowcy stracili prowadzenie w sondażach na rzecz konserwatywnej Austriackiej Partii Ludowej (OeVP), kierowanej przez 31-letniego szefa dyplomacji Sebastiana Kurza, który wyznaczył sobie, jak ujmuje to agencja Reutera, "trudną linię na temat imigracji". Kurz powiedział także, że muzułmańskie przedszkola ryzykują tworzenie "równoległych społeczeństw" i nie powinny istnieć.

"W ostatnich latach w Austrii doszło do znaczących osiągnięć w przyjmowaniu uchodźców, zaopatrywaniu ich i integracji" - napisało w poniedziałek w oświadczeniu na stronie internetowej Biuro Wysokiego Komisarza NZ ds. Uchodźców.

Reklama

"Ale jednocześnie jesteśmy zatroskani ksenofobicznymi dyskusjami i tendencjami wykluczającymi. Wzywamy wszystkie demokratyczne partie do rozważnego prowadzenia debat politycznych i przedkładania tego co łączy nad to, co dzieli" - czytamy w oświadczeniu UNHCR skierowanym do austriackich polityków.

Oświadczenie nie wymienia z nazwy żadnej z partii. Zawiera natomiast szereg sugestii, jak poprawić traktowanie uchodźców przez Austrię. Chodzi o wyznaczanie opiekunów dla niepełnoletnich i zagwarantowanie migrantom takich samych zasiłków jak Austriakom.

Socjaldemokratyczna Partia Austrii (SPOe) kanclerza Christiana Kerna rządzi razem z konserwatystami Kurza. W tym roku przyjęli oni wspólnie szereg środków prawnych i nakazów, w tym zakaz noszenia muzułmańskich zasłon twarzy.

Socjaldemokraci koncentrują się w swojej kampanii raczej na kwestiach miejsc pracy i gospodarce, a nie migracji, jednak starali się być twardzi, jeśli chodzi o zabezpieczenie granic Austrii, co w ubiegłym miesiącu wywołało spór z Włochami.

"Polityczne dyskusje prowadzone kosztem uchodźców wzmacniają (istniejące) tendencje ksenofobiczne" - napisało UNHCR, dodając, że "niektórzy ludzie mylą kwestie uchodźców z dyskusją na temat bezpieczeństwa".

W lipcu szef austriackiego MSZ Kurz domagał się od władz Włoch, by wstrzymały transfer migrantów, przywożonych statkami na włoskie wyspy, na stały ląd. Ostrzegał, że "jeśli we Włoszech będzie kontynuowany szybki transfer na stały ląd, (...) wzrośnie nie tylko przeciążenie w Europie Środkowej, ale także ludzie będą dalej tonąć", i dodał, że "ratowanie na morzu nie powinno być biletem do Europy Środkowej".

Zapowiedział, że Austria zacznie strzec swych granic, jeśli strona włoska przystąpi do wydawania migrantom tymczasowych dokumentów podróży, umożliwiających im poruszanie się po całej UE przez trzy miesiące.

Z kolei szef MSW Austrii Wolfgang Sobotka przypominał, że jeśli liczba nielegalnych migrantów wzrośnie, Austria może w ciągu 24 godzin zamknąć granicę z Włochami na przełęczy Brenner, "zaryglować zieloną granicę i wprowadzić ostre kontrole celne i policyjne". Zastrzegł, że jedna trzecia migrantów zatrzymanych na terytorium Austrii nie została zarejestrowania przez inne kraje UE, co według niego "oznacza, że zostali oni przeszmuglowani nielegalnym szlakiem przez przestępcze organizacje".

Austriacki polityk podkreślił, że w Austrii na 1000 mieszkańców przypada 4,6 uchodźcy, a we Włoszech tylko niecałych dwóch. Dodał, że wnioski o przyznanie azylu powinny być rozpatrywane w trybie szybkim na granicy, a "kto nie ma szans na azyl, powinien być bezpośrednio odsyłany". Jego zdaniem Unia Europejska powinna rozpocząć budowę ośrodków dla azylantów w Afryce. (PAP)

klm/ mc/

arch.