Islamistyczna AKP, powtarzając strategię, którą zastosowała nieskutecznie w kilku innych miastach, domagała się unieważnienia głosów 41 132 byłych urzędników i pracowników służb publicznych w tureckiej metropolii. Chodziło o osoby, które zostały zwolnione z pracy na mocy specjalnego dekretu wydanego po nieudanej próbie zamachu stanu z 2016 roku; dekret ten odbierał prawo głosu osobom podejrzanym o "powiązania z organizacjami terrorystycznymi".

Tak więc potwierdzone zostało zwycięstwo odniesione w Stambule niewielką przewagą - 0,3 pkt proc. - przez opozycyjną socjaldemokratyczną Partię Ludowo-Republikańską (CHP) po 25 latach rządów AKP.

Partia prezydenta Erdogana próbowała już wcześniej podważyć wyniki wyborów samorządowych, domagając się ponownego przeliczenia głosów, a następnie ponownego przeprowadzenia głosowania w kilku dzielnicach Stambułu. Ma teoretycznie jeszcze jedną szansę: żąda nowych wyborów w Stambule.

W tej sprawie Komisja Wyborcza jeszcze się nie wypowiedziała.

Reklama

Jednak socjaldemokratyczny kandydat Ekrem Imamoglu w ubiegłą środę objął już stanowisko burmistrza Stambułu.

AKP utraciła również w rezultacie wyborów stanowisko burmistrza stolicy, Ankary, i kilku innych ważnych miast kraju. (PAP)