Według modeli tworzonych przez naukowców z tej uczelni, 12 kwietnia odsetek osób, które chronione są przed wirusem poprzez szczepienia, wcześniejsze infekcje lub naturalną odporność osiągnie poziom 73,4 proc. Jak uważają naukowcy, jest to punkt, w którym społeczność uzyskuje odporność zbiorową, czyli wytworzona jest wystarczająca odporność, by zmusić wirusa do wycofania się.

"To jest jak reakcja łańcuchowa. Jeśli usunie się możliwość przenoszenia wirusa przez jedną osobę na więcej niż jedną następną, wtedy on wymrze" - powiedział stacji Sky News prof. Karl Friston z UCL. "Jest to ważny kamień milowy, który jest odzwierciedleniem faktu, że sprawy idą zgodnie z planem. To sugeruje, że jest mało prawdopodobne, aby po lecie lub jesienią nastąpił gwałtowny wzrost liczby ofiar śmiertelnych lub hospitalizacji" - dodał.

Ale jak podkreślił, osiągnięcie odporności zbiorowej nie powinno być powodem szybszego znoszenia restrykcji. "Nie oznacza to, że powinniśmy nagle zmienić nasze podejście do odblokowywania lub dystansu społecznego. Sam próg odporności zbiorowej będzie zależał od ryzyka transmisji, a to zależy od takich rzeczy jak dystans społeczny" - powiedział Friston.

Reklama

W czwartek podano, że w ciągu ostatniej doby w Wielkiej Brytanii wykryto 3030 zakażeń koronawirusem i zarejestrowano 53 zgony z powodu Covid-19. W obu przypadkach są to liczby nieznacznie wyższe niż w bilansach ze środy, ale łączne dane z siedmiu ostatnich dni są wyraźnie niższe niż w poprzednich siedmiu. W liczbie zakażeń nastąpił spadek o 37,3 proc., w liczbie zgonów - o 32,5 proc. Od początku epidemii wykryto 4,37 mln zakażeń, z powodu których zmarło 126 980 osób.

Liczba osób, które dostały obie dawki szczepionki przekroczyła tymczasem 6 mln. Do środy włącznie pierwszą dawkę otrzymało 31,8 mln osób, co stanowi 60,4 proc. dorosłych mieszkańców kraju, a obie - prawie 6,1 mln, czyli 11,6 proc. dorosłych.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)