Białoruski lider jest przy tym gotów na inne ustępstwa - oceniają.

„W białorusko-rosyjskim zbliżeniu jest czerwona linia, której Alaksandr Łukaszenka nie pozwala Rosji przekroczyć” – powiedział politolog Waler Karbalewicz podczas internetowej dyskusji eksperckiej w Radiu Swaboda. Ocenił, że choć kontynuowana jest integracja w sferze gospodarczej, informacyjnej i wojskowej, a Łukaszenka w wielu sprawach jest gotów iść na ustępstwa, to „wszelkie próby wpływania na sprawy wewnętrzne (Białorusi) będą brutalnie przerywane”.

W poniedziałek ministerstwo sprawiedliwości poinformowało, że z przyczyn formalnych odmówiło rejestracji prorosyjskiej partii Sojuz, która została założona pod koniec ubiegłego roku. Na Białorusi ostatni raz do rejestracji partii politycznej doszło w 2000 r.

Łukaszenka wyznacza granicę

Reklama

Wielu ekspertów, m.in. posiłkując się niepotwierdzonymi oficjalnie przeciekami z Kremla, uważało dotąd, że Moskwa będzie próbowała uzyskać możliwość wpływania na sytuację polityczną na Białorusi poprzez nakłonienie lidera Białorusi do wzmacniającej parlament zmiany konstytucyjnej, a następnie przez tworzenie prorosyjskich partii. Sojuz miał być jedną z nich, lecz raczej na radykalnym skrzydle.

Również analityk Arsen Siwicki uważa, że „Łukaszenka nie zniesie rosyjskiej ingerencji w sprawy wewnętrzne Białorusi”. „Jednocześnie chce zademonstrować, że jedynym prorosyjskim politykiem jest on sam” – ocenił w dyskusji Swabody.

Obaj eksperci zgodzili się, że po ubiegłorocznych protestach przeciwko sfałszowaniu wyborów prezydenckich, które zachwiały pozycją Łukaszenki i zmusiły go do poszukiwania pomocy w Moskwie, zgodził się on już na szereg ustępstw wobec wschodniego sąsiada.

Są to m.in. koncesje w dziedzinie gospodarki, takie jak przekierowanie białoruskiego eksportu z portów w krajach bałtyckich do portów rosyjskich czy zgoda na wspólne z Rosjanami patrolowanie białoruskiej przestrzeni powietrznej.

Eksperci oczekiwali, że pod naciskiem Kremla Łukaszenka zgodzi się na podpisanie tzw. map pogłębionej integracji w ramach państwa związkowego (forsowanych przez Moskwę od końca 2018 r.), jednak na razie do tego nie doszło.

„Łukaszenka wybiera z menu możliwych ustępstw wobec Rosji” – ocenił Karbalewicz. Obecnie, zdaniem eksperta, ma on mocniejsze karty niż kilka miesięcy temu, gdy trwały protesty. „Udało mu się wziąć sytuację polityczną pod kontrolę” – wskazał politolog.

Ponadto, jak uważa, w związku z sytuacją w samej Rosji – protestami w obronie opozycjonisty Aleksieja Nawalnego i narastającą konfrontacją z Zachodem - Władimir Putin ma teraz znacznie mniejsze pole manewru. Wielu ekspertów uważa, że z punktu widzenia Kremla „upadek” Łukaszenki mógłby być niebezpiecznym precedensem.

Według Siwickiego Moskwa będzie teraz działać bardziej zdecydowanie, zwłaszcza na polu gospodarczym, by skuteczniej naciskać na Łukaszenkę.

Justyna Prus (PAP)