Lunarny nowy rok jest ruchomym świętem. Tym razem przypada 1 lutego.

Członkowie licznej chińskiej diaspory i inni mieszkańcy Bangkoku zwykle świętują jego nadejście w miejscowym Chinatown. Organizuje się tam całodzienne pokazy i parady z tańcami smoka i bębniarzami. Rozstawiane są stragany z jedzeniem, a wierni, często ubrani w czerwone stroje, odwiedzają świątynie, by oddać hołd swoim przodkom, pomodlić się o powodzenie i bogactwo.

Władze przeszło 10-milionowej metropolii po raz drugi z rzędu zdecydowały się jednak na odwołanie masowych uroczystości.

Reklama

Jak informuje dziennik „Khao Sod”, ulica Yaowarat w chińskiej dzielnicy i prowadząca do niej symboliczna brama zostaną, jak co roku, udekorowane światełkami i tradycyjnymi chińskimi lampami, ale duże zgromadzenia będą zakazane. Mieszkańcy będą mogli odwiedzać miejsca kultu, ale przy zachowaniu wszystkich środków ostrożności.

Obchody Chińskiego Nowego Roku odwołano także w turystycznej prowincji Phuket na południu kraju.

Wcześniej stolica Tajlandii wycofała się z organizacji miejskich uroczystości sylwestrowych, a rząd 21 grudnia czasowo przywrócił obowiązkową kwarantannę dla wszystkich przylatujących turystów.

Ponad 7 tys. zakażeń koronawirusem

W szpitalach w całym kraju są obecnie blisko 82 tys. chorych na Covid-19, a liczba hospitalizowanych podwoiła się w ciągu pierwszych dwóch tygodni stycznia. W środę w królestwie zanotowano 7122 nowe zakażenia koronawirusem.

Co najmniej dwiema dawkami szczepionki przeciwko Covid-19 zaszczepiło się dotąd blisko 70 proc. mieszkańców Tajlandii, która od listopada złagodziła większość obowiązujących wcześniej i wpływających na codzienne życie obostrzeń. Nadal jednak restrykcyjnie egzekwuje się obowiązek noszenia maseczek. W sklepach, centrach handlowych, hotelach i w stołecznej komunikacji miejskiej wystawione są dozowniki z płynem odkażającym, standardowo mierzy się też temperaturę wszystkich klientów i pasażerów.