Setki osób demonstrowały w poniedziałek w kilku syryjskich miastach na pograniczu z Turcją. Jak podaje Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka (SOHR), turecka straż graniczna otworzyła ogień do protestujących, którzy próbowali zająć posterunek graniczny w Jarablos, w wyniku czego zginęła jedna osoba. Sześć innych zginęło w mieście Afrin. Jak podaje AFP, podczas zamieszek demonstranci zrywali tureckie flagi z budynków. Nie podano, czy ofiary były uzbrojone. SOHR podało, że Turcja zamknęła cztery przejścia graniczne w północnej Syrii "w obliczu eskalacji wydarzeń".
Protesty w północnej części Syrii były odpowiedzią na ataki przeprowadzone dzień wcześniej przez Turków na syryjskie sklepy i przedsiębiorstwa w mieście Kayseri w środkowej części Turcji. Mężczyźni wybijali szyby i podpalali budynki. "Nie chcemy więcej Syryjczyków! Nie chcemy więcej obcokrajowców!" – krzyczy Turek na jednym z filmów, który przedstawia zdarzenie. Tureckie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych poinformowało, że w związku z anty syryjskimi zamieszkami aresztowano 474 osoby.
Zamieszki w środkowej części Turcji, które rozlały się aż do Stambułu, wybuchły po aresztowaniu w Kayseri obywatela Syrii podejrzanego o molestowanie dziecka. Władze lokalne podały w komunikacie, że pięcioletnie dziecko będące ofiarą miało obywatelstwo syryjskie. Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan potępił w poniedziałek falę przemocy wobec społeczności syryjskich uchodźców w Turcji. Jak podaje AFP, policja wzmocniła bezpieczeństwo wokół konsulatu syryjskiego w Stambule. Turcja w ostatnich latach przyjęła około 3,2 miliona syryjskich uchodźców. W tym czasie nasiliły się ksenofobiczne ataki na Syryjczyków.