"Pod pozorem aktualizacji zasad związanych z +zarządzaniem gospodarczym+ Komisja Europejska proponuje w rzeczywistości powrót do oszczędności. Po wychwalaniu rządów krajowych, które zaangażowały się w wydatkową bonanzę, aby umożliwić europejskim gospodarkom przetrwanie pandemii Covid-19, Komisja dokonuje szybkiego zwrotu o 180 stopni i stara się zmusić kraje do utrzymania poziomu zadłużenia, który uważa za +niezrównoważony+" - ocenia Reynolds.

Ograniczanie deficytów nie działa

"Niewielu kwestionuje potrzebę ożywienia europejskich gospodarek, ani potrzebę znalezienia modelu prawdziwego wzrostu zamiast modelu opartego na zadłużeniu. Ale problem z propozycjami Komisji polega nie tylko na tym, że oszczędności nieuchronnie doprowadzą do ekonomicznej nędzy dla wielu na całym kontynencie – obywatele UE pamiętają spustoszenie greckiej gospodarki, jakiego dokonało poprzednie zaciskanie pasa. Problem polega też na tym, że te środki po prostu nie działają: samo ograniczanie deficytów nie jest drogą do wzrostu, a wręcz może oznaczać coś przeciwnego" - podkreśla ekspert MCC Brussels.

Reklama

Największe zastrzeżenia Jacoba Reynoldsa wzbudza sposób, w jaki Komisja Europejska "pod pozorem ekonomicznej racjonalności stara się narzucić państwom narodowym dalsze decyzje polityczne".

Kontrowersyjna "zielona polityka"

"Komisja z dumą ogłasza, że +państwa członkowskie skorzystają na bardziej stopniowej ścieżce dostosowania budżetowego+, pod warunkiem, że zobowiążą się do +transformacji ekologicznej i cyfrowej+. Innymi słowy, Unia będzie forsować swoją kontrowersyjną +zieloną+ politykę pod pozorem równoważenia księgowości. Dopóki UE nie znajdzie wiarygodnej odpowiedzi na wyzwanie, jakim jest wzrost, samo pilnowanie deficytu będzie tylko pogłębiać europejską ospałość unijnej gospodarki" - konkluduje Reynolds.

Reforma unijnych przepisów

26 kwietnia Komisja Europejska przedstawiła pakiet wniosków legislacyjnych mających prowadzić do reformy unijnych przepisów dotyczących zarządzania gospodarczego. Innymi słowy, regulujących, ile rządy UE mogą wydawać i jak szybko muszą spłacać dług publiczny.

Nowe przepisy obejmują: obowiązek redukcji zadłużenia o 0,5 punktu procentowego PKB rocznie, jeśli kraj przekroczył limity zadłużenia; wymóg redukcji zadłużenia w czteroletnim horyzoncie czasowym planu; wymóg utrzymywania wydatków poniżej potencjalnego wzrostu PKB, bez określania, o ile poniżej.

"Dla każdego państwa członkowskiego, w którym deficyt budżetowy przekracza 3 proc. PKB lub dług publiczny przekracza 60 proc. PKB, Komisja określi +trajektorię techniczną+. Trajektoria ta będzie miała gwarantować wiarygodną tendencję spadkową zadłużenia lub utrzymanie go na bezpiecznym poziomie. Celem jest również utrzymanie lub obniżenie deficytu poniżej 3 proc. PKB w perspektywie średniookresowej. W przypadku państw członkowskich, w których deficyt budżetowy wynosi poniżej 3 proc. PKB, a dług publiczny pozostaje poniżej 60 proc. PKB, Komisja przedstawi informacje techniczne w celu utrzymania deficytu poniżej wartości referencyjnej wynoszącej 3 proc. PKB również w perspektywie średniookresowej" - podała KE.

"Wspólne zabezpieczenia będą mieć zastosowanie do zapewnienia stabilności długu. Wartości referencyjne dla deficytu i długu na poziomie 3 proc. i 60 proc. PKB pozostaną niezmienione. Relacja długu publicznego do PKB będzie musiała być niższa na koniec okresu objętego planem niż na początku okresu. Minimalne dostosowanie fiskalne w wysokości 0,5 proc. PKB rocznie będzie wartością referencyjną tak długo, jak deficyt będzie utrzymywał się na poziomie powyżej 3 proc. PKB. Ponadto państwa członkowskie korzystające z wydłużonego okresu dostosowania fiskalnego będą musiały dopilnować, aby wysiłek fiskalny nie był przekładany na późniejsze lata" - poinformowała Komisja.

Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)