Mirage prezent od Francji
Francja przekazała Ukrainie samoloty Mirage 2000-5F, które są starsze niż wielu ukraińskich pilotów. Te konkretne maszyny powstały w latach 80., a jedynie przeszły modernizację w latach 1997–2000. W założeniu miały pomóc Ukrainie w walce z rosyjskimi siłami powietrznymi, obecnie głównie walczą z dronami Geran-2.
Mirage 2000 we Francji służyły głównie do zadań obrony powietrznej. Dla Ukrainy miały być "uniwersalnym" wsparciem – zdolnym do walki zarówno w powietrzu, jak i do ataków na cele naziemne. Rzeczywistość zweryfikowała te założenia bardzo szybko.
Mało ich, starych i niekompatybilnych
Ukraina otrzymała tylko kilka Mirage’ów, od 6 do 12 sztuk. To kropla w morzu potrzeb. Dodatkowo, te samoloty nie współpracują z amerykańskimi F-16, które Kijów wybrał jako podstawę swojej przyszłej floty. Mirage’y wymagają innego szkolenia, części zamiennych, uzbrojenia i wsparcia technicznego.
To oznacza nie tylko dodatkowe problemy logistyczne, ale wręcz chaos w zarządzaniu flotą lotniczą. Mirage 2000 stają się „egzotycznym wyjątkiem”, który może sprawiać sporo kłopotów.
Kiedy polityka wypiera pragmatyzm
Francuski gest był bardziej polityczny niż militarny. Macron chciał pokazać zaangażowanie, ale nie oddał sprzętu najwyższej klasy. O przekazaniu Mirage’ów mówił już w czerwcu 2024 roku, ale termin ten przeciąga się do pierwszego kwartału 2025 roku. W międzyczasie trwa doposażanie samolotów oraz szkolenie ukraińskich pilotów. Mirage 2000 to samoloty, które mają już swoje lata i nie zawsze radzą sobie z intensywnymi warunkami wojennymi. Tym bardziej prawdopodobna jest po prostu awaria sprzętu
Logistyczny koszmar w ukraińskim lotnictwie
Ukraina równolegle korzysta z MiG-ów, Su-27, Su-25, F-16, Mirage 2000 a wkrótce planowane jest dodanie do tej "sałatki z mysliwców" Gripenów. To mieszanka, która przypomina bardziej muzeum lotnictwa niż spójną flotę. Różne systemy, różne uzbrojenie, różne potrzeby – to przepis na chaos.