Warto – nietypowo – zacząć od tego, czym „Dzieci nocy” Paula Kenyona nie są. Po pierwsze, jako że Kenyon to brytyjski dziennikarz, autor książek reporterskich (u nas ukazała się „Ziemia dyktatorów. O ludziach, którzy ukradli Afrykę”, przeł. Joanna Gilewicz, wyd. Uniwersytetu Jagiellońskiego 2019), wybitny korespondent wojenny, nie spodziewajcie się usystematyzowanego przekazu zawodowego historyka. Po drugie, „Dzieci nocy” nie są też esejem dogłębnie badającym rumuńską kulturę i tożsamość – tamtejszy, nader oryginalny, amalgamat bizantyjskiej duchowości, narodowej filozofii, nurtów zachodniego modernizmu zderzonych z chłopskim tradycjonalizmem, kultu przyrody i skłonności do fantazjowania na temat własnej starożytnej przeszłości jest u Kenyona potraktowany więcej niż powierzchownie.

Co to zatem za rzecz i dlaczego warto ją czytać? Powiedziałbym, że jest to historia polityczna Rumunii od momentu jej zaistnienia jako niepodległy byt (plus minus od lat 60. XIX w.) po współczesność, napisana przez człowieka obdarzonego ogromnym talentem narracyjnym (bardzo trudno ją odłożyć), który to człowiek ma również do załatwienia pewną sprawę osobistą: chce naprawdę zrozumieć kraj pochodzenia swojej rumuńskiej żony, kraj zasadniczo dość trudny do zrozumienia, trochę przeoczony, trochę wepchnięty w rozmaite orientalizujące stereotypy, zarazem zmitologizowany i zlekceważony.

ikona lupy />
Paul Kenyon „Dzieci nocy. Nadzwyczajna historia współczesnej Rumunii”, przeł. Joanna Gilewicz, wyd. Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2023 / nieznane
Reklama