Około siedemdziesięciu norweskich żołnierzy przebywających w bazie w Ain al-Asad nie odniosło żadnych obrażeń w wyniku irańskiego ataku rakietowego, do którego doszło w nocy 8 stycznia. Informację tę potwierdziło Dowództwo Operacyjne Norweskich Sił Zbrojnych. W obiekty koalicji uderzyło siedemnaście rakiet. Pomimo wzrostu napięcia na Bliskim Wschodzie, władze w Oslo nie przewidują wycofania jednostki.

Po ataku norwescy żołnierze zostali rozmieszczeni na pozycjach. Trwa analiza i ocena sytuacji, która pozwoli podjąć decyzję o ewentualnym powrocie do bazy. Oficer prasowy Dowództwa Operacyjnego zdradził ponadto, że jednostka stacjonująca w bazie al-Asad otrzymała informację o możliwym bliskim ataku rakietowym na bazę. Nie wyjawił jednak źródła tego komunikatu. Wszystko wskazuje jednak na to, że amerykańskie władze wojskowe zostały poinformowane oficjalnie przez stronę iracką. Taką wersję potwierdziła kancelaria premiera Adela Abdul-Mahdiego.

W sukurs walce z ISIS

Norweskie siły zbrojne od 2015 r. biorą udział w dowodzonej przez Amerykanów koalicji wojskowej przeciwko Państwu Islamskiemu. Od 2017 r. stacjonują w bazie lotniczej Ain al-Asad zlokalizowanej w zachodniej części kraju w prowincji Anbar. Rekrutują się oni głównie z batalionu pancernego w Troms. System rotacji przewiduje wymianę żołnierzy już w połowie lutego. Na Bliski Wschód mają zostać wysłani żołnierze, uważanej za elitarną jednostkę szybkiego reagowania, Batalionu Telemark. Poza Norwegami w bazie przebywają głównie żołnierze amerykańscy, ale również Brytyjczycy, Polacy i Duńczycy. Siły koalicyjne realizujące operację Inherent Resolve tworzą żołnierze pochodzący z dwudziestu państw.
Grupa norweskich żołnierzy przebywa w Iraku na zaproszenie tamtejszych władz. Norwegowie głównie zajmują się doradztwem oraz szkoleniem irackich sił bezpieczeństwa. Oprócz ww. grupy na terenie Iraku przebywa też mniej liczny norweski personel militarny. Miejsce ich stacjonowania oraz zadania nie zostały podane do wiadomości publicznej.

>>> Czytaj też: Lider Hezbollahu: Czas, by sojusznicy Iranu zaczęli szykować zemstę za Sulejmaniego

Reklama

Wysoki, ale akceptowalny stopień ryzyka

Szefowa norweskiej dyplomacji Ine Marie Eriksen Søreide zdecydowanie potępiła atak na bazę al-Asad. W związku z irańską agresją, norweski MSZ wezwał przedstawiciela irańskiej ambasady w Oslo w celu złożenia protestu. Søreide przyznała też, że obie strony konfliktu wciąż dysponują środkami pozwalającymi na deeskalację i powstrzymanie spirali agresji. Tymczasem minister obrony Frank Bakke-Jensen wyraził głębokie zaniepokojenie dramatyczną eskalacją napięcia w regionie, do której doszło w ostatnich dniach. Przyznał, że atak był bardzo precyzyjny. Poinformował również, że siedemnaście rakiet trafiło w amerykańską część bazy. Norwescy żołnierze przebywali w tym czasie w innym, bezpiecznym miejscu. Szef resortu obrony ocenił ryzyko jako wysokie, ale akceptowalne. Według wstępnych ocen żołnierze są dobrze chronieni w bazie.

Bakke-Jensen potwierdził, że oczekują obecnie kontaktu z irackim władzami, na których zaproszenie przebywają na Bliskim Wschodzie. Jeżeli Bagdad zdecyduje o zakończeniu współpracy, Norwegowie wycofają się. W konsekwencji zlikwidowania generała Kasema Sulejmaniego, Zgromadzenie Narodowe Iranu zwróciło się z prośbą do rządu w Bagdadzie o wycofanie międzynarodowej koalicji pod przywództwem USA i tym samym zakończeniu operacji Inherent Resolve. Zasadniczym celem szerokiej koalicji jest pomoc władzom irackim w walce z Państwem Islamskim. Według ministra obrony to zadanie nie zostało do końca wykonane. Niestety eskalacja konfliktu irańsko-amerykańskiego w ostatnich miesiącach w pewien sposób torpeduje zasadniczy przedmiot misji międzynarodowej koalicji.

Bakke-Jensen potwierdził, że oczekują obecnie kontaktu z irackim władzami, na których zaproszenie przebywają na Bliskim Wschodzie. Jeżeli Bagdad zdecyduje o zakończeniu współpracy, Norwegowie wycofają się. W konsekwencji zlikwidowania generała Kasema Sulejmaniego, Zgromadzenia Narodowe Iranu zwróciło się z prośbą do rządu w Bagdadzie o wycofanie międzynarodowej koalicji pod przywództwem USA i tym samym zakończeniu operacji Inherent Resolve. Zasadniczym celem szerokiej koalicji jest wsparcie dla władz irackich w walce z Państwem Islamskim. Według ministra obrony to zadanie nie zostało do końca wykonane. Niestety eskalacja konfliktu irańsko-amerykańskiego w ostatnich miesiącach w pewien sposób torpeduje zasadniczy przedmiot misji międzynarodowej koalicji.

Nie ma tematu wycofania żołnierzy z Iraku

W czwartek szefowie resortów spraw zagranicznych i obrony spotkali się z członkami poszerzonej parlamentarnej komisji obrony i spraw zagranicznych, by poinformować o szczegółach sytuacji na Bliskim Wschodzie. W przyszłym tygodniu odbędzie się sprawozdanie nt. sytuacji norweskich żołnierzy w Iraku oraz kroków podejmowanych przez rząd w obliczu kryzysu irańsko-amerykańskiego w Stortingu, o które wnioskował lider Socjalistycznej Lewicy (SV) Audun Lysbakken. Wezwał również do powrotu do kraju norweskich żołnierzy. Jego zdaniem jest zbędnym ryzykiem narażanie norweskich żołnierzy na niebezpieczeństwo decydując się na udział w międzynarodowych koalicjach pod przywództwem obecnego gospodarza Białego Domu.

Jeszcze dalej w swoich żądaniach względem gabinetu Erny Solberg posuwa się lider innej lewicowej partii Czerowni (Rødt). Apeluje nie tylko o wycofanie norweskich żołnierzy z Iraku, ale również o całkowite zerwanie wszelkiej współpracy militarnej z Amerykanami na Bliskim Wschodzie. Jego zdaniem należy unikać wciągania norweskich żołnierzy w sferę toczącego się w regionie konfliktu. Co ciekawe, sceptyczny wobec obecności norweskich sił w Iraku pozostaje też członek Partii Postępu (FrP) tworzącej koalicję rządzącą Christian Tybring-Gjedde. Zwłaszcza w kontekście różnicy zdań w samym irackim obozie władzy co do wojskowej obecności Zachodu na ich terytorium. Zdaniem członka komisji obrony i spraw zagranicznych należy dostosować się do zmieniającej sytuacji i wsłuchać się w głos Irakijczyków.

Szefowie resortów obrony i dyplomacji wykluczają, póki co, powrót norweskiej jednostki do kraju. W podobnym tonie wypowiedziała się przewodnicząca parlamentarnej komisji obrony i spraw zagranicznych Anniken Huitfeldt z Partii Pracy (Ap). Zwróciła jednak uwagę, że jeżeli władze w Bagdadzie zdecydują się na zakończenie misji koalicji, wówczas norweski kontyngent zostanie odwołany.

Tymczasem przedstawiciele takich krajów członkowskich koalicji przeciw ISIS jak Niemcy, Hiszpania czy Dania podjęli decyzję o częściowym wycofaniu swoich sił z Iraku. Np. Dania zdecydowała o przesunięciu ok. stu spośród stu trzydziestu stacjonujących dotychczas w Iraku żołnierzy do sąsiedniego Kuwejtu. Również Berlin postanowił o wycofaniu trzydziestu niemieckich żołnierzy.

>>> Czytaj też: Rząd w Iranie: Trump wylewał "krokodyle łzy", wyrażając troskę o Irańczyków

Autor: Sergiusz Moskal, ISW