Natalia Hersche jest Białorusinką, która od 12 lat żyje w Szwajcarii. "Mieszkam w europejskim demokratycznym kraju, w którym demokratyczne zasady i wolności są warunkiem koniecznym dla sprawowania władzy na wszystkich poziomach władzy. Gdzie wolność słowa i zgromadzeń są określone przez konstytucję i są gwarantowane przez państwo. Gdzie policjanci nie ukrywają twarzy przed pokojowymi demonstrującymi. Właśnie taką widzę moją ojczyznę - Białoruś przyszłości, wolną Białoruś" - powiedziała Hersche na sali sądowej. Jej wypowiedź przywołuje portal Tut.by. Hersche została skazana z artykułu kodeksu karnego dotyczącego stawiania oporu funkcjonariuszom organów spraw wewnętrznych. Funkcjonariuszowi OMON-u przyznano odszkodowanie w wysokości 1000 rubli (ok. 1430 zł).

Jak informuje Tut.by, po ogłoszeniu wyroku bliscy Białorusinki zaczęli krzyczeć "Hańba!", a jej brat zapowiedział odwołanie się od wyroku.

Na sali był obecny ambasador Szwajcarii w tym kraju, który wyraził ubolewanie z powodu decyzji sądu i zapowiedział dalsze wsparcie dla Hersche w ramach ochrony konsularnej.

W protokole stwierdzono, że Hersche podczas zatrzymania nie podporządkowała się poleceniom funkcjonariuszy, próbowała uciec, a kiedy udaremniono próbę ucieczki, schwyciła jednego z funkcjonariuszy za twarz, podrapała i ściągnęła kominiarkę, uszkadzając umundurowanie.

Reklama

Kobieta nie zgadza się z zarzutem dotyczącym udziału w nielegalnym mityngu i uszkodzenia ciała. Przyznaje, że brała udział w pokojowej akcji protestu i próbowała ściągnąć kominiarkę - pisze Tut.by.