Rząd Kanady tymczasowo wycofuje z Haiti część pracowników ambasady, a także członków ich rodzin poinformowało kanadyjskie ministerstwo spraw zagranicznych, dodając, że niezbędny personel będzie nadal wspierać Kanadyjczyków na Haiti.

„Sytuacja bezpieczeństwa na Haiti gwałtownie się pogarsza, ostatnio przez pogłębiający się kryzys paliwowy" - poinformowało ministerstwo spraw zagranicznych.

Jak informuje Reuters od czasu zabójstwa prezydenta Jovenela Moise'a 7 lipca tego roku kryzys społeczno-ekonomiczny w Haiti nieustannie się zaostrza wraz ze wzrostem liczby porwań dla okupu, gwałtów i napadów z bronią w ręku. Według Centrum Dochodzeń w obronie Praw Człowieka, od początku roku liczba takich przestępstw wyniosła 747. Tylko w ciągu dwóch pierwszych tygodni października było ich aż 119.

W ubiegłym miesiącu benzyna i olej napędowy, po które od tygodni w Port-au-Prince ustawiały się ostatnio długie kolejki pojazdów, zdrożały dziesięciokrotnie – z 2 dolarów do 25 za galon. Paliwo praktycznie zniknęło ze stacji benzynowych.

Reklama

Najbardziej dramatycznym następstwem kryzysu paliwowego w Haiti jest postępujący z dnia na dzień paraliż opieki szpitalnej w czasie, gdy kraj przeżywa kolejny atak pandemii koronawirusa. Liczne szpitale haitańskie korzystają z własnych generatorów prądu, do których zabrakło paliwa.

„Bezpieczeństwo Kanadyjczyków jest naszym najwyższym priorytetem przez cały czas i dlatego nasza ambasada w Port-au-Prince pozostaje otwarta. Urzędnicy konsularni są gotowi pomóc Kanadyjczykom na Haiti, którzy potrzebują pomocy w nagłych wypadkach” - informuje MSZ.

„Jako wieloletni przyjaciel mieszkańców Haiti, Kanada pozostaje głęboko zaangażowana w pomoc Haiti w osiągnięciu bardziej demokratycznej, bezpiecznej i dostatniej przyszłości. Kanada zawsze będzie wspierać ludność Haiti, tak jak robiliśmy to w przeszłości” - informuje strona internetowa ambasady w Port-au-Prince. (PAP)