Clark wezwał do interwencji NATO podczas dyskusji online zorganizowanej przez think tank Atlantic Council na temat sytuacji na Ukrainie. Stwierdził, że Rosja ma zbyt dużą przewagę w sile ognia, a broń na Ukrainę dociera zbyt wolno i jest jej zbyt mało, by powstrzymać Rosję.

"Skoro nie możemy jej dostarczyć i nie możemy tolerować pokonania Ukrainy przez Rosję, patrząc na bilans sił i ponoszone straty (...) oraz na fakt, że nie dostarczymy samolotów i nie dostarczymy obrony powietrznej (...) to o czym my tak naprawdę mówimy?" - zapytał Clark. Porównał przy tym sytuację do tej podczas wojny w dawnej Jugosławii i interwencji NATO, która skłoniła Serbów do wynegocjowania pokoju. Clark był jednym z negocjatorów ostatecznego porozumienia w sprawie Bośni z Dayton w 1995 roku.

"Dopiero kiedy (serbski prezydent Slobodan) Miloszević zdał sobie sprawę, że dotarł do końca tego, co mógł zrobić militarnie, zaczął chcieć zagwarantować sobie to, co miał za pomocą dyplomatycznej ugody. Wydaje mi się, że musimy pomyśleć o tym, co jest nie do pomyślenia" - powiedział emerytowany amerykański wojskowy.

Reklama

"Czas by wrócić do wniosków, które wyciągnęliśmy. Dokonajmy interwencji NATO. Ogłośmy ją, wejdźmy tam i powiedzmy Rosji, by wstrzymała ogień i zatrzymajmy to. Tego nie da się zatrzymać bez interwencji NATO" - dodał Clark.

Inni uczestnicy dyskusji, w tym inny były dowódca sił NATO w Europie generał Phil Breedlove, również wskazywali na niedostateczną pomoc dla Ukrainy, m.in. jeśli chodzi o obronę powietrzną, postulując jej zwiększenie.

Generał Clark był naczelnym dowódcą sojuszniczym w Europie (SACEUR) w latach 1997-2000, a w 1999 roku dowodził interwencją NATO w obronie Kosowa.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)