"Wojna Rosji przeciwko Ukrainie jest największym zagrożeniem dla euroatlantyckiego bezpieczeństwa od dekad. Moskwa liczyła, że będzie to wojna trzydniowa, tymczasem wchodzi ona właśnie w 15. miesiąc" - mówił Bauer na konferencji prasowej po zakończeniu posiedzenia szefów sztabów generalnych 31 państw NATO.

"Siła oraz determinacja narodu ukraińskiego i wojska nieustannie wprawiają nas w podziw. Natowscy dowódcy wojskowi zapewnili (w środę) o niezachwianym wsparciu. Nie ma żadnych wątpliwości, że NATO będzie wspierać Ukrainę tak długo, jak będzie to konieczne" - dodał.

Przestrzegł przy tym przed popełnieniem błędu w ocenie ambicji Rosji. "Rosja nie zamierza zatrzymać się na Ukrainie. Jej ambicje sięgają daleko poza granice tego kraju. Widzieliśmy to w Abchazji, Osetii Południowej, jak również w Naddniestrzu" - wskazał admirał Bauer.

Reklama

Straty w ludziach, sprzęcie oraz niedobory amunicji

Pytany o straty rosyjskie i wynikające z tego problemy dla Kremla szef Komitetu Wojskowego podkreślił, że każdy uczestnik wojny ma podobne kłopoty i że można je zawrzeć w trzech punktach: straty w ludziach, sprzęcie oraz niedobory amunicji.

"Obserwujemy to również po obu stronach konfliktu na Ukrainie. Jednym z błędów popełnionych przez Rosjan na poziomie planowania operacyjnego, czy nawet strategicznego, było założenie, że wojna potrwa trzy dni. W związku z tym nie mieli w pogotowiu zaplecza logistycznego. Po kilku dniach ich armii pancernej skończyło się paliwo. Nie znaczy to, że w Rosji nie mieli paliwa, tylko że nie mieli go pod ręką" - wyjaśnił.

"Każda wojna po 5-6 dniach zaczyna rozbijać się o logistykę. Widać to na Ukrainie. Ogólnie rzecz ujmując, kluczowa jest zdolność społeczeństwa do uzupełnienia tego wszystkiego, co zostało utracone - amunicji, pojazdów, czołgów, artylerii, nie mówiąc już o nowych ludziach" - podkreślił Rob Bauer.

"Myślę, że będziemy teraz świadkami, jak Rosjanie skupią się na ilości…"

Zwrócił uwagę, że Rosjanie zaczynają używać bardzo starego sprzętu.

"Liczba +54+ w czołgach T-54, które widzimy teraz na polu walki, odnosi się do roku, w którym te maszyny zostały zaprojektowane - 1954. Problem jest jednak taki, że Rosjanie wciąż mają bardzo dużo T-54. (...) Myślę, że będziemy teraz świadkami, jak Rosjanie skupią się na ilości: większej liczbie powołanych do wojska, źle wyszkolonych i wyposażonych w dużą ilość starszego sprzętu. Ukraińcy z kolei odpowiedzą jakością: zachodnimi systemami uzbrojenia i żołnierzami wyszkolonymi według zachodnich wzorów" - prognozował admirał.

Obecny na tej samej konferencji prasowej głównodowodzący połączonych sił zbrojnych NATO w Europie (SACEUR) generał Christopher Cavoli dodał, że obniżenie wartości bojowej rosyjskich sił zbrojnych jest bardzo nierówne. "Przede wszystkim dotyczy sił lądowych. (...) W innych sferach degradacja ta jest dużo mniej zauważalna" - ocenił amerykański dowódca wojskowy.

Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)