"Mogę powiedzieć, że Izrael nie ugnie się przed niczym, co osłabi jego bezpieczeństwo" - powiedział doradca rządu Izraela ds. bezpieczeństwa narodowego Cachi Hanegbi w rozmowie z publicznym nadawcą Kan.

Jednocześnie Henegbi przekazał, że identyfikuje się ze słowami prezydenta USA Joe Bidena, który kilka dni temu powiedział, że porozumienie między oboma krajami jest możliwe. Hanegbi podkreślił również, że rząd Izraela nie jest bezpośrednio zaangażowany w te negocjacje.

Również w poniedziałek minister ds. misji narodowych Orit Strock odrzuciła jakiekolwiek ustępstwa wobec Palestyńczyków w ramach takowego porozumienia.

"Z pewnością nie zgodzimy się na coś takiego" - powiedziała Strock i dodała: "Skończyliśmy z wycofywaniem się. Skończyliśmy ze wstrzymywaniem osadnictwa w Judei i Samarii", powiedziała, używając biblijnego określenia dla Zachodniego Brzegu.

Reklama

Administracja prezydenta Bidena zintensyfikowała w ostatnim czasie wysiłki w pośredniczeniu w zawarciu umowy normalizacyjnej między Rijadem a państwem żydowskim.

Uzdrowienie relacji między głównym sojusznikiem USA na Bliskim Wschodzie, Izraelem a Arabią Saudyjską stanowiłoby istotną zmianę dla regionu, ale jak podkreślają znawcy tematu, pełny reset stosunków będzie zależał od porozumienia w kwestii palestyńskiej.

Rijad oczekuje większych ustępstw niż te poczynione przez Izrael w związku z porozumieniami Abrahama z 2020 roku. Saudyjczycy wymagają konkretnych kroków w kierunku palestyńskiej państwowości, gdyż samo zobowiązanie się do nieanektowania przez następne cztery lata osiedli na Zachodnim Brzegu nie wystarczyłoby żadnemu państwu Zatoki Perskiej, podały w poniedziałek liczne źródła dyplomatyczne, które cytuje izraelski dziennik "Izrael Hajom".

Portal Jerusalem Post przypomina, że saudyjskie oczekiwania dotyczące Palestyńczyków są sprzeczne z przesłaniem premiera Netanjahu. Jeszcze przed zawarciem porozumień Abrahama, Netanjahu starał się oddzielić kwestię palestyńską od normalizacji stosunków ze światem arabskim, twierdząc, że kraje regionu doceniają technologiczną i militarną potęgę Izraela i szukają sojuszu przeciwko Iranowi. Izraelski portal zwraca uwagę, że choć pozostaje to prawdą, to jednak kwestia palestyńska nadal ma znaczenie w stolicach arabskich.

Izrael i Arabia Saudyjska nie utrzymują stosunków dyplomatycznych, ale nieoficjalne więzi zacieśniły się w ostatnich latach ze względu na zagrożenie ze strony Iranu. W niedzielę Netanjahu potwierdził to, mówiąc, że Izrael zbuduje wartą 100 miliardów szekli (27 miliardów dolarów) linię kolejową, która połączy peryferyjne obszary kraju z metropolią Tel Awiwu, a w przyszłości może zapewnić połączenia lądowe z Arabią Saudyjską.

Z Jerozolimy Marcin Mazur (PAP)