Niezależny portal zwraca uwagę, że w listopadzie Białoruś i Rosja uregulowały kwestie zadłużenia za dostawy rosyjskiego gazu. Rozpoczęły też uzgadnianie warunków dostaw w roku 2021. Na razie - zdaniem komentatora - przewagę w rozmowach ma strona rosyjska.

Jednocześnie 10 grudnia z Biełhazprambanku wycofano tymczasowy nadzór wprowadzony latem przez białoruski bank centralny i grupa Gazprom odzyskała kontrolę nad bankiem. P.o. prezesa mianowana została dotychczasowa zastępczyni Babaryki w czasie, gdy był on prezesem Biełhazprambanku. "W istocie oznacza to, że władze białoruskie oddały Biełhazprambank rosyjskim gospodarzom nie wysuwając szczególnych pretensji merytorycznych" - wskazuje Tut.by.

Na tym tle - zaznacza niezależny portal - rysuje się intryga polityczna, jaką jest los ekipy Babaryki, który stał na czele Biełhazprambanku do chwili, gdy zapowiedział w maju swój udział w sierpniowych wyborach prezydenckich na Białorusi.

Reklama

Zdaniem Tut.by nie ma wątpliwości, "iż los Babaryki by omawiany na najwyższym szczeblu politycznym Białorusi i Rosji". Jednak "próby porozumienia się na razie nie zakończyły się sukcesem" i Babaryka oczekuje na proces - przyznaje Tut.by.

Wskazuje przy tym, że ujawniając ambicje polityczne Babaryka musiał uwzględniać ryzyko i jednym z argumentów za jego decyzją mogła być "nadzieja na to, że Gazprom przynajmniej nie opuści go w trudnej chwili". Babaryka - jak przypomina Tut.by - kierował Biełahazprambankiem aż przez 20 lat, co oznacza, że "rosyjscy akcjonariusze byli zadowoleni" z jego pracy. Portal stawia pytanie, czy owi akcjonariusze są teraz gotowi "wstawić się za swoim białoruskim towarzyszem, który pomógł im zarobić niejeden milion dolarów?".

Zarazem wyjście Babaryki na wolność byłoby kłopotem dla Alaksandra Łukaszenki - przyznaje portal, nazywając szefa Biełhazprambanku "najpoważniejszym politycznym oponentem" Łukaszenki w ciągu ostatnich 20 lat.

Wiktar Babaryka ubiegał się o status kandydata w wyborach i zebrał rekordową liczbę ponad 400 tys. podpisów poparcia. W czerwcu został zatrzymany i aresztowany w związku z zarzutami przestępstw finansowych. Centralna Komisja Wyborcza nie zarejestrowała go jako kandydata w wyborach.