Nie ma dnia, by z terytorium Rosji nie docierały wiadomości o pożarach rafinerii, dziwnych wybuchach w fabrykach zbrojeniowych, czy tajemniczych wypadkach. I gdy duża część z nich to oficjalne ataki ukraińskich dronów, będące odpowiedzią na rosyjskie bombardowania, to przyczyn niektórych Rosjanie dopatrują się w działalności dywersantów.
FSB rozbija szajkę szpiegów
I właśnie chęć ich zwalczania spowodowała, że na każdym kroku Rosjanie dopatrują się wrogiej działalności szpiegowskiej, a do akcji oficjalnie wkroczyło FSB. W specjalnym internetowym nagraniu przedstawiciel tej owianej złą sławą rosyjskiej służby specjalnej wyznał, jak szpiedzy byli w stanie osiągnąć swe cele.
- Dostępne fakty wskazują na wykorzystanie specjalnego sprzętu sprzedawanego na terytorium kraju do celów skierowanych przeciwko bezpieczeństwu państwa, w celu uzyskania informacji niejawnych, tajemnic handlowych i innych prawnie chronionych tajemnic, danych osobowych Rosjan. Odnotowano użycie specjalnego sprzętu technicznego przez ukraińskie służby specjalne przy planowaniu aktów dywersyjnych i terrorystycznych – mówi przedstawiciel FSB.
Słowa te od razu podchwyciła rosyjska agencja TACC, której zdaniem za rozpowszechnianiem tego tajnego szpiegowskiego sprzętu stoją zachodnie firmy, z którymi walka już się rozpoczęła. Od razu jednak zastanawia, jaki to supertajny szpiegowski sprzęt mogą mieć Rosjanie na myśli.
Do więzienia za zegarek, lub długopis
Na pytanie to również odpowiada agencja TACC, wyliczając przeróżne gadżety, jakich używają dywersanci do zdobywania informacji o Rosji, i informując o udanej akcji FSB, podczas której udało się przechwycić ponad 3 tysiące takich urządzeń.
„Był to sprzęt do rejestracji wideo pod postacią długopisów, zegarków, adapterów sieciowych, power banków i zabawek, a także minidyktafony ukryte w pendrive'ach przybył do Rosji z zagranicy” – informuje agencja, dodając jednocześnie, że część z tych urządzeń zakupiono na ukraińskim portalu.
Jak widać, ów sprzęt, który zagraża bezpieczeństwu Rosji, do złudzenia przypomina gadżety, jakie w Polsce można nabyć w wielu sklepach stacjonarnych i internetowych. Nie jest to też droga zabawa, bowiem posiadaczem długopisu z wbudowaną kamerą stać można się już za 100 złotych. W Rosji jednak nieco inaczej patrzą na tego typu urządzenia, od razu wiążąc je z wszechobecnymi szpiegami, a ci, którzy próbowali je sprzedawać, liczyć muszą się z niemałą karą.
„Wszczęto postępowanie karne z art. 138 ust. 1 Kodeksu karnego Federacji Rosyjskiej (nielegalny handel specjalnymi środkami technicznymi przeznaczonymi do tajnego uzyskiwania informacji). Sankcja artykułu przewiduje karę od grzywny do 200 tysięcy rubli po karę pozbawienia wolności do lat czterech” – informuje TACC.