Kreml chciałby stworzyć słabe półpaństewka – taka wizja podbitego kraju wyłania się z wypowiedzi rosyjskich polityków i koncepcji promowanych przez publicystów.
Rosyjskie wojska kontynuowały wczoraj ostrzał Charkowa, największego miasta wschodniej Ukrainy. Na niektórych odcinkach frontu najeźdźcy kontynuowali marsz, jednak w bardzo ograniczonym tempie. Władze w Kijowie informowały też o udanych próbach rozpoczęcia kontrofensywy na Donbasie. Jej celem ma być okupowana od ośmiu lat Gorłówka, duże miasto satelickie Doniecka. Dzisiaj ma się zacząć druga runda negocjacji rosyjsko-ukraińskich. Tym razem delegacje mają się spotkać w białoruskiej części Puszczy Białowieskiej. Tymczasem dzisiaj Rosjanie po raz pierwszy podali własne straty wojskowe. Według Kremla kampania ukraińska kosztowała Rosję dotychczas 498 zabitych żołnierzy. Ukraińcy twierdzą, że zabili 5840 okupantów. Zginęło też 2000 cywilów.
Ukraińscy przywódcy podkreślają, że stawką wojny z Rosją jest niepodległość i demokracja w ich kraju. Władimir Putin zapowiadał w razie powodzenia „operacji specjalnej” „denazyfikację i demilitaryzację” Ukrainy. Takie deklaracje wróżą szeroko zakrojone represje. We wtorek pojawiła się propozycja powołania ludowego trybunału, który miałby osądzić czołowych ukraińskich polityków.
Według informacji „Ukrajinśkiej prawdy”, potwierdzonych przez naszych informatorów w Kijowie, Rosjanie chcą „odkurzyć” Wiktora Janukowycza, który rządził Ukrainą w latach 2010–2014, aż do swojej ucieczki w wyniku rewolucji godności. Źródło „UP” w ukraińskim wywiadzie utrzymuje, że Janukowycz jest już w Mińsku. Według gazety Rosjanie szykują go do wykorzystania w ramach operacji podważania legitymacji ekipy Wołodymyra Zełenskiego, choć Dmitrij Pieskow, rzecznik Putina, zapewniał kilka dni temu, że Rosja wciąż uważa Zełenskiego za prezydenta. Kreml mógłby ogłosić, że kadencja Janukowycza zostaje wznowiona, ponieważ w momencie ucieczki miał on jeszcze niecały rok rządów przed sobą.
Reklama
Cały tekst przeczytasz TUTAJ.