W Dżibuti zadokował statek z zakupioną przez Światowy Program Żywnościowy (WFP) ukraińską pszenicą. To pierwszy transport, który dotarł do Afryki na mocy porozumień wynegocjowanych przez ONZ i Ankarę z Moskwą oraz Kijowem. Do niedzieli Ukrainę opuściło łącznie 114 statków przewożących ponad 1,3 mln t artykułów spożywczych, ale – jak podaje WFP – wielkość eksportu wciąż utrzymuje się znacznie poniżej średniej sprzed rozpoczęcia rosyjskiej inwazji.
Spośród wszystkich statków, które od 1 do 26 sierpnia opuściły ukraińskie porty nad Morzem Czarnym, tylko trzy skierowano do państw afrykańskich – Egiptu, Sudanu i Dżibuti. Z transportem towarów do Afryki wiązano spore nadzieje. Szczególnie po porażce, do której doszło w związku z przekierowaniem płynącego z Odessy statku „Razoni” z Libanu do Syrii. Jak pisaliśmy, załadunek od samego początku zamiast do pogrążonych w kryzysie Libańczyków miał trafić do reżimu Baszara al-Asada, głównego bliskowschodniego sojusznika prezydenta Rosji Władimira Putina. – Myślę, że to była taka mała demonstracja siły ze strony Rosjan. Świat świętował sukces Ukrainy. Zawarliśmy umowę, której Ukraina potrzebowała, tymczasem pierwsza dostawa popłynęła do przyjaciela Putina. Nie oznacza to, że cała umowa jest porażką. Teraz pierwszy statek z Ukrainy zmierza do Afryki. To dobry znak. Powiedziałbym, że lepsze to niż nic – komentował na łamach DGP Yörük Işık, analityk Middle East Institute.
Teraz 23 tys. t ładunku ma trafić z Dżibuti do Etiopii. Problemy żywnościowe to jeden z głównych problemów tego wschodnioafrykańskiego państwa. Szacuje się, że 20 mln osób spośród 115 mln obywateli potrzebuje pomocy żywnościowej. W sierpniu WFP podawał, że liczba osób zagrożonych głodem w zniszczonym kryzysem klimatycznym Rogu Afryki wzrosła do 22 mln. Etiopia, Kenia i Somalia doświadczają najgorszej suszy od 40 lat, a Światowa Organizacja Meteorologiczna ONZ ostrzegała w zeszłym tygodniu, że sytuacja ma się pogorszyć wraz z piątą z rzędu nieudaną porą deszczową. Cztery poprzednie sezony deszczowe, podczas których opady były znacznie słabsze niż normalnie, doprowadziły do śmierci milionów zwierząt gospodarskich. Zniszczyły też uprawy i zmusiły 1,1 mln ludzi do opuszczenia domów w poszukiwaniu żywności i wody. – Końca tego kryzysu nie widać, więc musimy zdobyć środki potrzebne do ratowania życia – komentował wówczas szef WFP David Beasley.
Reklama