"Spośród dziesiątków tysięcy pocisków, którymi Rosjanie zasypywali Mariupol, w tym głównie Azowstal, nie wszystkie zdetonowały. Prawdopodobnie nie była to najnowsza amunicja. Usuwanie tych niewybuchów trwa do dzisiaj. (...) Podczas tej pracy ginie bardzo wiele osób. (...) Obecnie są do tego angażowani nasi cywile. W najbardziej niebezpieczne miejsce, czyli do Azowstalu wysyła się ludność cywilną, a nie migrantów zarobkowych przybywających z Rosji" - relacjonował Osyczenko w rozmowie z niezależną rosyjską telewizją Nastojaszczeje Wriemia.

Dyrektor mariupolskiej telewizji przyznał, że mieszkańcy zniszczonego miasta, którzy często nie mają środków do życia, zgadzają się na podjęcie każdej pracy zapewniającej choćby niewielkie wynagrodzenie. Dlatego decydują się m.in. neutralizować rosyjskie niewybuchy.

"Jest to trudna praca nawet dla sapera. (...) Ludzie są rzekomo przyjmowani do usuwania gruzu, lecz w rzeczywistości oznacza to usuwanie ładunków wybuchowych. Pod każdym kamieniem może bowiem znajdować się coś, co zdetonuje" - zauważył Osyczenko.

Dziennikarz poinformował, że latem ubiegłego roku tymi pracami zajmowali się ukraińscy jeńcy wojenni, w tym ci, którzy do maja 2022 roku bronili Azowstalu przed Rosjanami, a następnie zostali umieszczeni przez siły wroga w obozie w Ołeniwce, na terenie samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej (DRL). "Nasi żołnierze, nasi chłopcy oczyszczali Azowstal" - denerwował się Osyczenko w rozmowie z opozycyjnymi rosyjskimi mediami.

Reklama

W ocenie uciekiniera z Mariupola wiosną ubiegłego roku mogło tam zginąć około 100 tys. cywilów i żołnierzy z obu walczących stron, a przedstawiane przez władze w Kijowie szacunki dotyczące 22 tys. zabitych mieszkańców miasta są prawdopodobnie znacznie zaniżone.

W okresie od lutego do maja 2022 roku siły najeźdźcy niemal doszczętnie zrównały z ziemią 430-tysięczny Mariupol i popełniły tam szereg zbrodni na ludności cywilnej. Brak dokładnych danych o łącznej liczbie ofiar walk w tym mieście.

Kombinat Azowstal, broniony przez około dwa i pół miesiąca przez pułk Gwardii Narodowej Azow i 36. Samodzielną Brygadę Piechoty Morskiej, pozostawał do drugiej połowy maja ubiegłego roku ostatnim punktem ukraińskiego oporu w Mariupolu. W dniach 16-20 maja obrońcy Azowstalu na rozkaz dowództwa złożyli broń i opuścili fabrykę. Po opanowaniu kombinatu przez wojska agresora prawdopodobnie około 2,5 tys. ukraińskich żołnierzy trafiło do obozów jenieckich w Rosji i na terytorium samozwańczej DRL.

Pod koniec kwietnia i w maju 2022 roku udało się uratować kilkuset cywilów, którzy przez około dwa miesiące ukrywali się w rozległych podziemnych korytarzach i schronach na terenie Azowstalu. Zorganizowanie konwojów humanitarnych było możliwe dzięki współpracy strony ukraińskiej z ONZ.

29 lipca ubiegłego roku w obozie w Ołeniwce doszło do wybuchu, w wyniku którego zginęło co najmniej 53 ukraińskich jeńców wojennych, w tym uczestnicy obrony Azowstalu, a ponad 70 zostało ciężko rannych. W ocenie władz w Kijowie był to celowy akt terrorystyczny dokonany przez wroga.

W zrujnowanym i okupowanym przez Rosjan Mariupolu wciąż panuje bardzo trudna sytuacja humanitarna. Brakuje m.in. żywności, wody, lekarstw, środków higienicznych i łączności. (PAP)