Na drastycznych zdjęciach, udostępnionych przez afgańskiego dziennikarza Bilala Sarwaya, widać, że twarze pojmanych zostały pokryte sadzą. Portal wskazał, że w kraju narastają obawy, że talibowie po dwudziestu latach ponownie narzucą brutalne prawo szariatu, a fotografie z Heratu, trzeciego co do wielkości miasta Afganistanu, pokazujące upokorzenie zatrzymanych mogą być tego dowodem. Portal wyjaśnia, że sadza na twarzach mężczyzn to ostrzeżenie dla naruszających religijne prawo. Recydywiści ryzykują karę odcięcia ręki.

Od 2001 r., kiedy USA obaliło rządy talibów, w kraju poszerzano prawa dla kobiet i mniejszości. Według szariatu wprowadzonego w 1994 r. przez przywódcę mudżahedinów Mohammada Omara, kobiety były całkowicie podporządkowane mężczyznom a mniejszości prześladowane. Talibowie wprowadzili bardzo surowy system kar, m.in. organizowali publiczne egzekucje.

Oczekuje się, że talibowie ogłoszą Afganistan emiratem islamskim. Po zajęciu Kabulu w niedzielę, bojownicy obiecali, że ich rządy będą prowadzone pokojowo i że nie będą zakłócali pracy drobnych przedsiębiorców ani wchodzili do prywatnych domów. Zaoferowali też "amnestię" dla osób, które współpracowały z rządem afgańskim albo siłami zagranicznymi.

Istnieją jednak doniesienia - podało news.com - że w niektórych regionach zajętych przez talibów, stosuje się brutalne praktyki odwetowe wobec zwolenników rządu afgańskiego.

Reklama

Afgańscy pracownicy holenderskich firm: nasze twarze są znane talibom

Dziesięciu afgańskich ochroniarzy, którzy pracowali dla holenderskich wojsk w Afganistanie, domaga się jak najszybszego sprowadzenia do Niderlandów. „Jesteśmy zrozpaczeni, nasze twarze są znane talibom” – mówią strażnicy.

Dziennik “De Telegraaf" informuje, że ochroniarze, którzy pracowali dla holenderskiej armii w latach 2003-2006, wystąpiło do premiera Marka Rutego z apelem, aby ich ściągnąć do Niderlandów.

„Jeszcze przed przybyciem talibów otrzymywałem pogróżki telefoniczne oraz grożono mi śmiercią w restauracji, więc co będzie teraz” – gazeta cytuje strażnika pracującego niegdyś dla Holendrów w bacie wojskowej w Pol-e Khomri we wschodniej części kraju.

Ochroniarze obawiają się zemsty talibów. „Z każdą godziną wzrasta dla nas ryzyko, przecież pracowaliśmy dla wojsk okupacyjnych” – argumentuje jeden ze strażników. W piątek holenderskie ministerstwo obrony poinformowało, że spośród 273 afgańskich tłumaczy około 110 zostało już sprowadzonych do Holandii wraz z rodzinami.

W niedzielę do Kabulu przyleciał samolot holenderskiej armii. Miał on odebrać personel ambasady, tłumaczy i ich rodziny.

Koalicyjne ugrupowania D66 (socjalliberałowie) oraz CU (konserwatywna chadecja), a także opozycyjna lewica domagają się, aby poza tłumaczami i ich rodzinami azyl otrzymali także m.in. ochroniarze i pracownicy logistyki.

Rząd Holandii był wcześniej wobec tego sceptyczny, albowiem, jak podawał portal NU, doprowadziłoby to do „niekontrolowanego wzrostu” liczby wniosków o azyl.

We wtorek o sytuacji w Afganistanie debatować będzie Tweede kamer, izba niższa parlamentu Holandii.

Talibowie odbierają broń mieszkańcom Kabulu

Islamscy bojownicy rozpoczęli w poniedziałek akcję rozbrajania mieszkańców Kabulu, stolicy Afganistanu, ponieważ "ludzie już nie potrzebują broni do obrony osobistej" - przekazał Reuterowi urzędnik związany z talibami.

"Rozumiemy, że ludzie trzymali broń dla swego bezpieczeństwa, ale teraz już nie muszą się czuć zagrożeni. Nie jesteśmy tu po to, by ranić niewinnych cywilów" - wyjaśnił Agencji Reutera.

Mieszkaniec Kabulu, Salad Moleskim, który prowadzi MOBY, największą w Afganistanie firmę medialną, przekazał na Twitterze, że talibowie pojawili się w jego biurze i wypytywali o broń, którą posiadała ochrona budynku.

Afgańscy talibowie w niedzielę wkroczyli do Kabulu. Wykorzystując wycofanie się międzynarodowych sił wojskowych pod wodzą USA, przejęli kontrolę nad krajem.

Bojownicy zapewniają, że zamierzają rządzić w sposób pokojowy. „Zapewniamy wszystkich, że gwarantujemy bezpieczeństwo obywatelom i misjom dyplomatycznym. Jesteśmy gotowi do dialogu ze wszystkimi afgańskimi politykami i zagwarantujemy im niezbędną ochronę” – powiedział w niedzielę Al-Dżazirze rzecznik Mohammad Naeem.

Talibowie obiecali także, że nie będą przeprowadzali akcji odwetowych na osobach, które współpracowały z rządem afgańskim lub siłami zagranicznymi.