Najbogatsi Amerykanie korzystają z tak "wyrafinowanych strategii" unikania podatków, że części z nich "nie da się wykryć podczas audytów federalnych” – twierdzi gazeta powołując się na IRS oraz analityków.

Jak wyjaśniła "NYP" IRS tropi oszustów o wysokich dochodach za pomocą losowych audytów, ale często nie dostrzega skomplikowanych schematów jakie stosują oni przy rozliczeniach. Ukrywanie dochodów polega często na transferach środków na zagraniczne konta bankowe.

Z ustaleń Krajowego Biura Badań Ekonomicznych (NBER) wynika natomiast, że 50 proc. Amerykanów o najniższych dochodach nie zgłasza tylko około 7 proc. sum podlegających opodatkowaniu.

Uchylanie się od płacenia podatków przez najzamożniejszych Amerykanów jeszcze bardziej pogłębia nierówności społeczne.

Reklama

„1 proc. (ludności kraju) odpowiada za ponad jedną trzecią całego niezapłaconego federalnego podatku od dochodów. Ściągnięcie tych sum, które są winni (najbogatsi), zwiększyłoby federalne dochody o około 175 miliardów dolarów rocznie” – oceniają autorzy opracowania przygotowanego przez IRS, London School of Economics, Uniwersytet Carnegie Mellon i Uniwersytet Kalifornii w Berkeley.

Ściganie oszustów podatkowych i pozwanie ich do sądu utrudniają wyrafinowane metody rozliczania jakimi się posługują, m.in. dzięki pomocy bardzo drogich doradców podatkowych.

Komisarz IRS Chuck Rettig podczas przesłuchań kongresowych skarżył się w minionym tygodniu na okrojenie o około 20 proc. w stosunku do roku 2010 funduszy na działalność urzędu, a co za tym idzie ograniczenie liczby personelu. Argumentował, że każdy dodatkowy dolar wydany na egzekwowanie prawa może przynieść od 5 do 7 dolarów dochodu.

„Nie chodzi tylko o liczbę osób, które sprawdzamy. (…) Musimy mieć wyspecjalizowanych agentów” – podkreślił Rettig, cytowany przez dziennik „Wall Street Journal".

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)