„Wojna technologiczna Waszyngtonu z Pekinem poskutkowała strategicznym decouplingiem, co z kolei sprawiło, że łańcuchy produkcji przenoszą się w nowe miejsca” – wynika z raportu azjatyckiej Hinrich Foundation. „Indie są w dobrej pozycji, aby przyjąć te łańcuchy” – dodają autorzy raportu.

Na korzyść Indii działa obecnie kilka czynników. Wśród nich autorzy wskazują m.in. na słowa prezydenta Joe Bidena o potrzebie budowy łańcuchów dostaw, które były „wolne od Chin” oraz na fakt członkostwa Indii w grupie QUAD, zrzeszającej Indie, USA, Australię i Japonię.

Ponadto Indie dysponują bardzo dużą bazą wykształconych pracowników oraz szybko rozwijającym się rynkiem wewnętrznym, szczególnie jeśli chodzi o urządzenia i usługi związane z internetem.

Reklama

Firmy uciekają z Chin

Tacy giganci technologiczni, jak Apple, Amazon czy Samsung Electronics, którzy przez lata polegali na produkcji w Chinach, przenoszą obecnie swoje zakłady właśnie do Indii oraz innych państw Azji Południowo-Wschodniej. Działania te nabrały tempa wraz z pojawieniem się większych napięć pomiędzy Waszyngtonem a Pekinem.

„Każdy z sektora technologicznego, z kim rozmawiam, przenosi z Chin wszystko, co może być określone jako wrażliwe” – komentuje Alex Capri, badacz z Singapuru, współautor omawianego raportu.

Aby jednak New Delhi mogło zawalczyć o lepszą pozycję w łańcuchach technologicznych, będzie najpierw musiało uporać z pewnymi przeszkodami. W raporcie zwrócono uwagę m.in. na problem nadmiernych regulacji czy brak odpowiedniej koordynacji pomiędzy rządem centralnym a władzami stanowymi.

Ścieżka Indii ku statusowi technologicznego hubu będzie zależała od zdolności tego kraju do rozwoju produkcji smartfonów, w którym to obszarze Chiny wciąż mają duże przewagi.