Ambasador Polski przy NATO w Programie Pierwszym Polskiego Radia podkreślił, że działania Amerykanów w ramach NATO obserwują nie tylko Europejczycy i sąsiedzi Sojuszu, ale także partnerzy amerykańscy na Dalekim Wschodzie. "Dlatego stawki dla strony amerykańskiej są bardzo duże" - zaznaczył. "Ta wiarygodność ma bardzo solidne gwarancje także wojskowe. Oczywiście jej słabością jest to, że ogranicza się do państw członków Sojuszu" - powiedział.

W kontekście wojny na Ukrainie, Szatkowski zauważył, że NATO jest obecnie w trudnym położeniu. "Paradoksalnie siła Sojuszu przekuwa się na pewne trudności i słabości. Po pierwsze dlatego, że NATO jest potężnym Sojuszem, dysponującym tak potężną siłą militarną, że każde działanie ze strony NATO może nieść takie implikacje, że będzie wiązać się z uruchomieniem tej siły militarnej" - wskazał.

Po drugie, jak mówił, uczestnictwo w Sojuszu trzydziestu członków przekłada się na procesy decyzyjne. "Dlatego NATO nie bierze aktywnej roli w konflikcie na Ukrainie, zapewniając ochronę i obronę swoim sojusznikom. Ale można by tę strategię w nieco inny zaplanować" - zauważył Szatkowski.

"Polska wzywa do bardziej aktywnej strategii Sojuszu" - dodał. "Chodzi przede wszystkim o to, żebyśmy nie tworzyli zbyt dużego komfortu dla władz Rosji zapewniając, że Sojusz na pewno zachowa się w sposób pasywny" - wyjaśnił. Jak dodał, "chodzi nam także o to, żeby w lepszy sposób koordynować pomoc wojskową dla Ukrainy i o to, by poprzez NATO także wywierać nacisk na zwiększenie kosztów ekonomicznych czy politycznych tej agresji dla Federacji Rosyjskiej".

Reklama