"Postępy Rosjan, które widzimy w Donbasie, okupione są niesamowicie wysokim kosztem dla Rosji, zarówno pod względem straconego życia jak i sprzętu (...). W wielu przypadkach, kiedy Rosja zdobędzie jakieś dodatkowe terytorium, jest ono dosłownie obrócone w ruinę przez samą Rosję, a lokalna ludność - jeśli jakaś zostanie - nienawidzi Rosji" - powiedział Blinken podczas konferencji prasowej po spotkaniach z ministrami z państw grupy G7 oraz z szefową MSZ Niemiec Annaleną Baerbock.

Blinken odpowiedział w ten sposób na pytanie o wycofanie się wojsk ukraińskich z Siewierodoniecka w obwodzie ługańskim. Dodał, że walki w Donbasie są bardzo intensywne, obie strony ponoszą "potwornie wysokie straty", a "trajektoria konfliktu nie jest liniowa".

Problemy rosyjskiego wojska

Szef amerykańskiej dyplomacji zaznaczył też, że z informacji wywiadowczych USA wynika, iż rosyjskie wojsko nadal zmaga się z problemami logistycznymi, niskim morale, problemami ze sprzętem oraz "przywódcami, którzy boją się mówić prawdę o tym, co naprawdę dzieje się na miejscu".

Reklama

Efekty sankcji

Sekretarz stanu USA wyraził też przekonanie, że w miarę jak efekt zachodnich sankcji będzie się pogłębiać, rosyjskie społeczeństwo zacznie kwestionować sens wojny.

"Nasze informacje wskazują, iż około połowy Rosjan stwierdziło ostatnio, że ich domowa sytuacja ekonomiczna pogorszyła się od rozpoczęcia wojny. Koniec końców, Rosjanie będą musieli zadać sobie pytanie: czy to jest warte tych kosztów? Dlaczego to robimy? W jaki sposób to przyczynia się do polepszenia mojego życia, czy moich dzieci?" - mówił Blinken.

Zachód także ponosi koszty

Przyznał, że także Zachód ponosi koszty, jednak są one konieczne, bo gdyby Rosji pozwolono na bezkarną agresję, niebezpieczeństwa dla Zachodu z tym związane byłyby "ogromne".

"A więc dokonujemy poświęceń, ale też podejmujemy bardzo aktywne kroki, by je zakończyć, by je złagodzić jak tylko możemy" - powiedział Blinken. Dodał, że każdego dnia USA z sojusznikami pracują m.in. nad tym, by zapewnić Europie dostateczną ilość energii i surowców.

Oskar Górzyński (PAP)