Nowe nominacje w administracji Trumpa

Trump po raz kolejny będzie starał się dokonać niekonwencjonalnych wyborów i pominąć polityków zadomowionych od wielu lat w Waszyngtonie - przypuszcza dziennik.

Jedną z ważniejszych funkcji w administracji, szefa personelu Białego Domu, ma - według przewidywań gazety - objąć Susie Wiles, która do tej pory pełniła rolę menedżerki kampanii Trumpa. Wiles od ponad czterech dekad odpowiada za kampanię Republikanów na wszystkich szczeblach polityki. Ponadto gazeta oceniła, że na to stanowisko mają również szansę byłe doradczynie polityczne Trumpa, Brooke Rollins i Kellyanne Conway.

Reklama

Potencjalni kandydaci na ministra finansów

Ministrem finansów może zostać jeden z dwóch gigantów sektora finansowego - Scott Bessent lub John Paulson. Gazeta zaznaczyła, że Trump nadal nie jest zdecydowany, który z nich będzie lepiej sprawował się w tej roli.

Kandydaci na szefa dyplomacji USA

Szefem dyplomacji Stanów Zjednoczonych może ponownie zostać Mike Pompeo, który stał się jedną z najbliższych osób w otoczeniu Trumpa - oceniły "FT" i portal Politico. Media widzą też w tej roli Rica Grenella, byłego ambasadora USA w Niemczech i dyrektora wywiadu narodowego.

Kandydaci na ministra obrony

Wśród kandydatów na ministra obrony wymieniani są Mike Waltz i Tom Cotton. Waltz był doradcą Trumpa ds. bezpieczeństwa, zaś Cotton jest weteranem wojen w Iraku i Afganistanie, popierającym radykalne rozwiązania Trumpa dotyczące polityki zagranicznej i obronnej.

Elon Musk przewodniczącym komisji ds. produktywności

Nowy prezydent Stanów Zjednoczonych zadeklarował, że miliarder i właściciel serwisu X Elon Musk będzie przewodniczył nowej komisji, odpowiadającej za produktywność instytucji federalnych. Trump oznajmił, że ta instytucja "dokona ogólnego audytu rządu federalnego i wypracuje rekomendacje dla administracji do przeprowadzenia radykalnych zmian".

Według obliczeń agencji AP Donald Trump zdobył 277 głosów elektorskich, zwyciężając w wyborach prezydenckich w USA. Trump już podziękował Amerykanom za wybranie go na urząd głowy państwa. Republikanie prawdopodobnie uzyskali też kontrolę nad Senatem i mają szansę na utrzymanie większości w Izbie Reprezentantów. (PAP)