W 2022 r. przewieziono w Polsce 2277 mln t ładunków. To o 1,1 proc. więcej niż przed rokiem i o 3,4 proc. w porównaniu do pandemicznego 2020 r. – wynika z danych GUS opublikowanych na koniec maja. Nie wszystkie sektory mają jednak powody do zadowolenia.

Samochody i samoloty w górę

Wolumen przewiezionych ładunków wzrósł w transporcie samochodowym, rurociągowym oraz lotniczym. Temu pierwszemu sprzyjał rozwój eksportu, a także zmiana jego struktury, w której spada udział produktów masowych, takich jak węgiel czy produkty mineralne. Rośnie natomiast udział innych produktów, jak choćby artykułów spożywczych, gdzie transport samochodowy idealnie się sprawdza. Nie bez znaczenia jest też rozwój infrastruktury drogowej i znacząca jej poprawa oraz duży wzrost cen usług w innych sektorach transportu. – Według danych Eurostatu Polska jest liderem transportu drogowego w Unii Europejskiej. My również zauważamy, że ta forma transportu jest ciągle najpopularniejsza m.in. ze względu na dostępność, coraz lepszą infrastrukturę i niższe koszty – komentuje Łukasz Rother, intermodal product manager w Rohlig SUUS Logistics, przyznając, że szczególnie w ciągu ostatniego roku zauważyć można jednak wzrost popytu na transport intermodalny. Wśród powodów jest to, że ogranicza on negatywny wpływ na środowisko naturalne m.in. ze względu na generowanie mniejszej ilości śladu węglowego czy obniżanie poziomu hałasu. – Poza aspektami środowiskowymi fracht intermodalny ma również wiele innych zalet, takich jak m.in. duża ładowność, możliwość transportu różnych gabarytów i dużych wolumenów jednocześnie. Ważnym aspektem jest także jedna jednostka ładunkowa – kontener lub naczepa intermodalna – która pozwala na uniknięcie kosztów przeładunku i ograniczenie ryzyka uszkodzenia towaru. Przewidujemy, że ten trend będzie się umacniał. Zapewne transport drogowy nadal będzie się cieszył dużą popularnością, jednak rosnąca świadomość firm w obszarze ekologii, również w kontekście usług logistycznych, wpłynie na zwiększenie popularności transportu intermodalnego w kolejnych latach – uważa Łukasz Rother.

Zdaniem ekspertów wzrost w transporcie drogowym mógłby być jeszcze większy, gdyby nie bariery, z którymi przyszło się mierzyć przewoźnikom. Mowa m.in. o ataku Rosji na Ukrainę, przez co zmniejszyła się sprzedaż na trzy ważne rynki (do tego dochodzi Białoruś), i o perturbacjach związanych z zaburzeniami w łańcuchach dostaw po zamknięciu przejścia w Bobrownikach.

Reklama

Jeśli chodzi o transport lotniczy, to wobec turbulencji spowodowanych wojną w Ukrainie rola przewoźników w funkcjonowaniu globalnej gospodarki wzrosła. Zwłaszcza w segmencie automotive, aviation czy medycznym. Do tego w dobie rosnących kosztów i walki o zachowanie płynności finansowej przybyło firm, które przekonały się, że transport drogą lotniczą daje szansę nie zamrażać środków na długi czas, bo jest najszybszy. Zwłaszcza że z powodu zmiany trendów zakupowych, w których coraz większą rolę odgrywa e-commerce, dziś nie ma potrzeby zamawiania dużej partii towarów, czyli robienia zapasów. Wystarczą mniejsze partie, ale realizowane częściej, z pewną dostawą na czas, gdzie transport lotniczy się sprawdza, zwłaszcza w handlu luksusowymi towarami, które wciąż cieszą się powodzeniem. Jednocześnie pojawiła się nadwyżka zdolności przewozowych, przez co stawki frachtu zmalały.

Pociągi i statki w dół

Wśród tych gałęzi transportu, które straciły, są: kolejowy, śródlądowy wodny czy morski. O ile w tym pierwszym różnica rok do roku jest niewielka, o tyle w dwóch pozostałych spadki są znaczące. Wynoszą odpowiednio 40,1 proc. i 12 proc.

W przypadku transportu morskiego powodem był globalny kryzys kontenerowy, który zakłócił przepływ towarów. Dało się to odczuć w braku dostępności kontenerów, co przełożyło się na wzrost stawek oraz wydłużenie czasu tranzytu, czyniąc transport mało atrakcyjnym i opłacalnym. Jeśli chodzi natomiast o transport śródlądowy wodny, to problem wciąż pozostaje ten sam – zły stan dróg wodnych w Polsce oraz taboru, który jest zdekapitalizowany i wymaga odtworzenia ze względu na wiek statków, który w zdecydowanej większości przekracza 50 lat. Z kolei sięgający 0,1 proc. spadek na kolei to efekt przede wszystkim remontu infrastruktury, wprowadzonego priorytetu dla węgla oraz braku maszynistów i taboru. To przekładało się na opóźnienia w przewozach, a co za tym idzie – popyt na usługi. Z kolei w raporcie z konsultacji prezesa UTK z przedstawicielami rynku kolejowych przewozów towarowych wśród czynników ograniczających konkurencyjność względem innych rodzajów transportu wymienia się, poza długim czasem przewozu, również niską punktualność, niewystarczającą jakość infrastruktury oraz ograniczenia w infrastrukturze załadunkowej i wyładunkowej.

Więcej pasażerów

Wzrósł nie tylko wolumen przewiezionych towarów, lecz także liczba pasażerów. I to w każdym z rodzajów transportu, poza morskim. Łącznie, jak wynika z danych GUS, przewieziono o 35,5 proc. więcej pasażerów niż w roku poprzednim. W sumie 572,981 mln osób.

Jak wyjaśniają eksperci, tak duży wzrost jest efektem zniesienia ograniczeń w podróżowaniu, wprowadzonych ze względu na pandemię. Do tego dochodzi wprowadzenie stanu wojennego w Ukrainie, który wpłynął na przemieszczanie się uchodźców na terytorium Polski. Największy wzrost przewozów odnotowano w transporcie lotniczym – o 84,3 proc. Tylko polscy przewoźnicy, według GUS, obsłużyli ponad 12,8 mln pasażerów. W sumie ruch pasażerski na polskich lotniskach był dużo większy. Jak wynika z danych ULC, w polskich portach lotniczych obsłużono prawie 41 mln pasażerów – ponad dwa razy więcej niż w roku 2021 r. i o 16 proc. mniej niż w 2019 r. Najwięcej na trasach międzynarodowych – 37,8 mln. Największy udział w dynamicznym rozwoju pasażerskiego transportu lotniczego ma Lotnisko Chopina w Warszawie, gdzie zanotowano 14,4 mln pasażerów, o 6,9 mln więcej niż w 2021 r., Port Lotniczy Kraków-Balice: 7,4 mln pasażerów, o 4,3 mln więcej niż 2021, oraz Port Lotniczy Gdańsk: 4,6 mln pasażerów, 2,4 mln więcej niż rok wcześniej. To efekt odrodzenia się ruchu turystycznego i biznesowego. Potwierdzają to zresztą organizatorzy turystyczni, z usług których w 2022 r. skorzystało niemal 6,3 mln turystów. Dla porównania w 2021 r. było to 4,08 mln osób. Niemal połowa (prawie 3,1 mln) wyjechała na wczasy zagraniczne z przewozem czarterowym. Najwięcej pasażerów przewiózł Ryanair, 13,3 mln, drugi w kolejności był PLL LOT z wynikiem 9,3 mln osób, a trzeci Wizz Air – z 7,6 mln podróżnych.

Jeśli chodzi o pozostałe rodzaje transportu, to w kolejowym przewóz pasażerów zwiększył się, według GUS, o 39,5 proc., w samochodowym o 28,1 proc., a wodnym śródlądowym o 11,6 proc. W przypadku transportu kolejowego, poza większym ruchem związanym ze zniesieniem obostrzeń i z wybuchem wojny w Ukrainie, wpływ na wzrost miały też rosnący koszt paliw oraz inflacja, które zmusiły właścicieli samochodów do szukania alternatywnego środka transportu, a także oferty specjalne przewoźników, pozwalające optymalizować koszty podróży. Jeśli chodzi natomiast o najbardziej aktywnych przewoźników, to najwięcej osób obsłużyło Polregio, z udziałem na poziomie 25,47 proc. Drugą pozycję utrzymały Koleje Mazowieckie z 17,26 proc., na trzecim miejscu znalazło się PKP Intercity z wynikiem na poziomie 17,23 proc. ©℗

PAO
ikona lupy />
Przewozy ładunków w podziale na rodzaj transportu / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe