W kwietniowej pierwszej turze wyborów nowego prezydenta Francji najwięcej głosów zdobędzie przywódczyni skrajnie prawicowego Frontu Narodowego (FN) Marine Le Pen – wskazują ogłoszone w czwartek wyniki sondażu opinii publicznej dla dziennika "Le Monde".

Na Le Pen zamierza głosować 25-26 proc. wyborców. Wyłoniony w prawyborach kandydat prawicy Francois Fillon, na którego sześć tygodni temu zamierzało głosować niemal 30 proc. ankietowanych, obecnie spodziewać się może poparcia 23-25 proc. wyborców.

Najszybciej wzrasta poparcie dla przedstawiającego się jako niezależny "kandydat środka" Emanuela Macrona, który – w zależności od tego, kto będzie kandydatem Partii Socjalistycznej (PS) – spodziewać się może od 17 do ponad 20 proc. głosów.

Socjaliści „wykluczeni są z gry” – brzmi podtytuł w „Le Monde”. Dziennik wskazuje, że żaden z kandydatów rządzącej obecnie PS nie może spodziewać się poparcia więcej niż 10 proc. wyborców.

Poparcie dla skrajnie lewicowego Jean-Luca Melenchona utrzymuje się na poziomie 14-15 proc.

Reklama

Według dziennika "Le Monde", Marine Le Pen korzysta z osłabienia Francois Fillona, który po nieoczekiwanym zwycięstwie w prawyborach prawicy obecnie widziany jest „bardziej jako wahający się niż jako zdobywca”. Liderka FN, która nie rozpoczęła jeszcze naprawdę kampanii, liczyć może przede wszystkim "na nadzwyczaj wierny elektorat ludowy", czyli biedniejszych warstw społeczeństwa francuskiego.

"Emanuel Macron wciąż zdobywa nowe punkty” – pisze gazeta, dodając, że oprócz sondażu, dowodem na to są coraz większe tłumy na jego wiecach wyborczych. "Le Monde" zaznacza jednocześnie, że wynik wyborów jest wciąż trudny do przewidzenia, wymieniając jako główne niewiadome zapatrzenie wyborców w Macrona, wahania wyników Fillona, spustoszenie wśród socjalistów i konsolidację Le Pen.

Z Paryża Ludwik Lewin